czwartek, 18 grudnia 2014

Świąteczne zachcianki...

W sumie nie nastawiałam się, aby uczestniczyć w jarmarku Bożonarodzeniowym, ponieważ może i serce do twórczych rzeczy mam to, niestety wszystkim po trochu nie da się zajmować...
Głównym zajęciem jest opieka nad synkiem, prowadzenie domu oraz gotowanie dla członków rodziny, ale moim hobby od blisko roku stało się szycie... Na początku były miśki z zasłonki, później bawełniane, następnie kołderki, ale z czasem zaczęłam szyć filcowe literki, ozdoby do pokoju, krok po kroku zbliżałam się do pewnego celu...

Kiedy tak sobie terkoczę na tej mojej maszynie zrozumiałam, że odnalazłam pasję, którą chciałabym się zająć, ponieważ szyjąc jedną torebkę wpadam na wizję kolejnej.. ;)

wtorek, 9 grudnia 2014

Piękne torebki ;)

Wczoraj stworzyłam super pojemną, mega elegancką, filcową torebkę na przedramię, zapinaną na trzy zatrzaski magnetyczne.




Torebka o wymiarach 50 x 40 x 25




 Kieszonka z przodu torebki


 Większa od mojej maszyny ;)




Niestety zdjęcia nie oddają rzeczywistego jej piękna :(


Grafit

A dziś uszyłam kolejną piękną torbę


Przepiękna czerwony melanż plus szary i grafit
Ozdobiona filcowaniem na sucho
Zapinana na klapę z zatrzaskiem magnetycznym

sobota, 6 grudnia 2014

SZCZYTNY CEL



Słuchajcie, uprzejmie donoszę, że 10 wspaniałych kobiet stworzyło książkę, której dochód ze sprzedaży zostanie przekazany na szczytny cel...  Na rzecz niedożywionym i ubogim dzieciom oraz osobom chorym... Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym


Jestem pod ogromnym wrażeniem, ponieważ w obecnych czasach, gdzie jest bezwzględna gonitwa za pieniądzem i swoimi ambicjami znalazł się ktoś kto pomyślał o innych... 
Brawo dziewczyny, chylę naprawdę czoła, gratuluję każdej z osobna ;) 
Więcej informacji o całej akcji znajdziecie u MartyMagdy oraz Ani, jak również http://zwierzakipocieszaki.pl/ oraz Zwierzaki Pocieszaki


ZACHĘCAM DO KUPNA KSIĄŻKI, WARTO POMAGAĆ ;)


Kupiliśmy i my, jak tylko ją dostaniemy, oczywiście się nią z Wami pochwalę ;)

Ps. Zdjęcia podwędziłam dziewczyną z blogów ;)

niedziela, 23 listopada 2014

Rękodzieło maszynowe...


Nie jestem pewna czy tutaj pokazywałam barwy jesieni i nie tylko, dlatego dlaczego by nie pokazać ;)




















Muszę Wam powiedzieć, że coraz bardziej mi się podoba szycie torebek ;)

Wena czasem mnie porywa...

Witajcie, dawno mnie tutaj nie było, nie pisałam, bo w sumie nic mega specjalnego się u nas nie działo, ot takie zwykłe codzienne życie... A jeśli nie mam nic do powiedzenia, to po prostu nie piszę. Zaniedbałam Was, ale widzę, że Wy mnie nie opuszczacie i cieszę się bardzo ;)

Stuknęło nam na blogu 10000 wyświetleń, choć wcześniej myślałam, że nigdy nie będzie mi to dane ;)
Dziękuję Wam bardzo zatem...

wtorek, 11 listopada 2014

Długi weekend..

Weekend minął nam bardzo miło i sympatycznie w gronie rodziny z mojej strony ;)

Były szaleństwa dziadków z wnukiem, były rozmowy, ale również było aktywnie ;)

Po mojej długotrwałej kontuzji kostki wzięłam udział w 3 godzinnym Maratonie Zumby, który odbył się w hali sportowej w Rydzynie ;)

Również tam mogłam wystawić swoje rękodzieło, więc zaangażowałam do tego mojego brata oraz siostrzenicę męża ;)


Nic nie sprzedali, ale i tak zabawa była przednia ;)

A poniżej silna grupa pod wezwaniem ;)


Dziękuję bardzo wszystkim trenerkom za poprowadzenie hardcore-u, ale szczególnie Dagmarze i Andżelice, dziewczyny byłyście the best!!


niedziela, 2 listopada 2014

Wszystkich Świętych...

Jak już dobrze wiecie z mężem i synkiem mieszkamy w Wielkopolsce i co roku Święto Wszystkich Świętych blisko od pięciu lat spędzałam z rodziną mojej drugiej połówki jabłka, dlatego właśnie postanowiłam, że tego roku pojedziemy w moje korzenne strony...


Województwo łódzkie przyjęło mnie na Świat i tam też jest większa część mojej rodziny. 
Podróż zniosłam gorzej niż syn. Postanowiłam, że usiądę koło niego na tylnym siedzeniu, by droga 5 godzin przebiegła mu sympatyczniej... 


Niestety odezwała się we mnie choroba lokomocyjna... :( Bardzo tego nie lubię... 
Byłam jednak twarda i dotrwałam do celu, choć niepierwszy raz doszłam do wniosku, że nie nadaję się na tak długie podróże...
Nawet synek, jak kiedyś przesypiał wszelkie wyjazdy tak teraz jest nimi znudzony...

 Wszystkich Świętych zmusza do zatrzymania się w prędkim Świecie, do refleksji, zadumy oraz wspomnień...
Ja jednak poczułam taką pustkę, na którą nigdy wcześniej nie zwróciłam uwagi... 
Moi dziadkowie zmarli kilkadziesiąt lat temu, jeden gdy miałam 7 lat, drugi gdy dobyłam do 10 roku życia, ze względu na tak młody wiek ich strata nie była bardzo dla mnie odczuwalna, a każdy kolejny rok utwierdzał mnie, iż co się stało to się nieodstanie... 

Jednak teraz gdy mam swoje dziecko, światopogląd się zmienia, dopada refleksja oraz fakt, że jeden z nich mógłby spokojnie jeszcze żyć, gdyby nie targnął się wtedy na życie... I szczerze po tylu latach dopadła mnie wściekłość, bo wiem, że cieszyliby się swoją obecnością, a synek poznałby swojego pradziadka co na ten moment nie jest już realne...

Dlatego idąc tokiem refleksji nikt nie ma prawa decydować o końcu swojego życia, bo tak na prawdę nie wie co jeszcze się może wydarzyć, jak wiele ważnych osób może jeszcze poznać, a także ile radości swoją obecnością mogą sprawić najmłodszym członkom rodziny...

środa, 29 października 2014

Uwielbiam Was ;)

Jestem mega szczęśliwa, że pomimo iż nie pojawia się tutaj żaden nowy post to i tak do nas wpadacie ;)
To jest bardzo miłe, a to dlatego, że blogi głównie są prowadzone specjalnie dla Was, dla czytelników, choć ostatnio mam małą pauzę na własną drogę, którą bym chciała podążać, tak Wy mnie nie opuszczacie, dlatego wielkie dzięki dla Was ;)

Co mam za oknem?
Piękną pogodę, ciepłe słońce, nie ujrzycie żadnej chmurki... Złota jesień... ;)
Jak dla mnie kojarzy mi się z zapachem świeżo ciętego drzewa :D Głownie dlatego iż jesteśmy zabezpieczeni przed zimą. ;) Kupiliśmy drzewo, które cięliśmy, układaliśmy w bloki, aby wyschło, część wrzucaliśmy do kotłowni i ten zapach... Uwielbiam zapach lasu ;) Ma w sobie magię...

Szkoda, że nie mamy kominka...
O!! To byłoby coś ;) tak wieczorkiem na dywaniku przed kominkiem z lampką wina sobie posiedzieć... Sytuacja zwana mini randką z mężem ;D Oj!! Dawno takiej nie mieliśmy ;)

Odbijemy sobie jak syn z domu wyfrunie :D :D :D
Żarcik taaaaki :D

piątek, 24 października 2014

Gdyby kózka nie skakała...

Kurcze miałam się mierzyć regularnie, ale co tu mierzyć, jeśli muszę troszkę przystopować z ćwiczeniami, przynajmniej tymi skocznymi... Zumba, Aerobik i Step muszą odejść w niepamięć, chociaż na tydzień, może półtora...
Tak mi spuchły kostki od tygodnia co najmniej... Smarowałam, bandażowałam, nacierałam, ale chodziłam na treningi, troszkę rzadziej, ale jednak... Wczoraj dowaliłam jeszcze Zumbą i masz babo placek, bolą, rwą, puchną coraz bardziej! Nie wiem jak to zrobię, ale muszę jak najszybciej się wykurować... Dlaczego? A no dlatego, że szkoda mi karnetu i tego co już osiągnęłam...
Przyszły tydzień planuję same ćwiczenia na mięśnie brzucha oraz ud... Tylko dojazd tym rowerem może jeszcze te kostki obciążyć ;/
W każdym razie jestem twarda i będę walczyć o powrót stawów do formy...
Najważniejsze to znaleźć w sobie pasję ;)

środa, 22 października 2014

Urwisowaty urwis...




Dawno nie było nawet słowa o naszym urwisie, dlatego postanowiłam napisać pokrótce co u niego ;)
Na ten moment ma 16 miesięcy, psoci tak bardzo, że często rano kawy nie potrzebuję, gdyż bez tego mam ciśnienie podwyższone :P
Nie słucha, zawsze robi na opak oraz regularnie sprawdza na ile może sobie pozwolić... Jego fascynacja śmieciami z kosza przyprawia mnie o palpitację serca, a także uwieszanie się na uchwytach od szafek kuchennych obrazuje rychły upadek na podłogę z impetem...

wtorek, 14 października 2014

Jesienna depresja... Naprawdę dotyka!!

Jak dobrze już wiecie przez ostatni rok zajmowałam się opieką nad synem, znalazłam w sobie pasję szycia, zaczęłam prowadzić blog całkiem przypadkiem i potoczyło się mnóstwo rzeczy, które wyszły spod kontroli, które nie powinny mieć miejsca, a jednak się wydarzyły...
Gdyby można było cofnąć czas, na wiele z nich nie pozwoliłabym... I na pewno zostałabym zdystansowana w wielu sytuacjach. Niestety w życiu nie jest tak pięknie i co się stało już się nie odstanie, dlatego żeby złapać równowagę wtedy kiedy przychodni przesyt i zauważasz, że wszystko co do tej pory traci sens starasz się odizolować, aby spojrzeć na to co pozostało nowym spojrzeniem. Stąd bez kozery jest tak jak jest, że potrzebuję chwili wytchnienia, dlatego jestem w zawieszeniu i nie wiem kiedy ten moment ustanie.
Nie mam ochoty szyć.. W sumie to skończyła mi się wena, brak mi cierpliwości do syna jeszcze bardziej niż wcześniej, nie mam ochoty na spotkania towarzyskie - męczę się na nich jakoś psychicznie, kiedy zawsze jestem otwarta na wszelkie propozycje, tak teraz nie mam na nic ochoty, a w sumie to najlepiej przeleżałabym w łóżku cały dzień nie kiwając nawet palcem.

Czuję, że nowa pora roku tak na mnie wpływa, kolejny napad depresyjny, kiedy to się skończy? Ledwo złapałam równowagę po długoterminowym stanie depresyjnymy po ciąży to teraz szlag trafił kolejny...

Jedynym rozwiązaniem byłby powrót do pracy, bo dla mnie osoby pełnej życia ( wcześniej, teraz to jakaś oklapnięta jestem) dwa lata nic nie robienia to totalny kataklizm. Czuję się przerzuta i wypluta. Zero energii, werwy i chęci działania.
Mam tylko nadzieję, że ten stan szybko minie a pomoże mi w tym właśnie Fitness... Chodzę dopiero drugi tydzień i liczę na to, że jak stuknie miesiąc wrócę tutaj z postem zagrażającym energią. :-)

Póki co... Nic mnie nie cieszy... Sorrki... Są wzloty i upadki... Chwilowo zaliczam to drugie...

PS. Marta do końca tygodnia zakładka dla Ciebie będzie gotowa ;-)

poniedziałek, 13 października 2014

Kartka z pamiętnika - Linia Osy - Part II

04.10.14 Czwarty dzień ćwiczeń - Leszno Fitness Klub Sporting

Sobota rano około 8:30 wybieram się do Leszna rowerem jakieś 7 km w jedną stronę - PIKUŚ...
Taaak zapominając, że mam za sobą trzy dni ciężkich ćwiczeń, które w jakiś sposób wywarły wpływ na mięśnie, gdzie przez wcześniejsze 5 lat były w prawie totalnym bezruchu.
Wskakuję na rower jadę dosłownie chwilę i odczuwam taki ból nóg, że ciężko to opisać, no niestety przesiliłam się, zbyt duże tempo na początek. Miałam iść na TBC, jednak stwierdziłam, że idę na jogę, całe szczęście - chyba bym nie dojechała do domu ze zmęczenia po siłowych zajęciach ogólnorozwojowych. Odprężę się, zrelaksuję, bo przecież joga to spokojne zajęcia kilka póz i do domu. Jak ja się myliłam... Zajęcia prowadziła Pani Karolina od razu było widać, że joga to jej przepis na życie, nie ma miejsca na ściemę, wszystkie ćwiczenia należy wykonywać z pełnym zaangażowaniem i to też zamierzałam robić...
Co do prowadzenia zajęć, ilości wykonywanych ćwiczeń i jakości uważam, że pełna profeska, po 30 minutach ćwiczeń mięśnie samowolnie zaczęły drgać i nawet wtedy, gdy musiałam mieć nogę wyprostowaną to ona sama się uginała i prostowała, niesamowicie dziwne i zarazem okropne uczucie, kiedy ciało nie wykonuje tego czego od niego żądasz.

środa, 8 października 2014

Samozaparcie działa cuda...


Chciałabym wrócić do takiej sylwetki


Jak już dobrze wiecie, w końcu zaczęłam ćwiczyć nad nieskazitelnym wyglądem :P
 "Pa pa" tłusty, zwiskowaty brzuszku po porodzie :P
Wiadomo, że gdy dobrze czujesz się w swojej skórze, masz lepsze samopoczucie i wszystko co jest nieosiągalne, nagle staje się możliwe do zdobycia :P
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że wysiłek fizyczny pobudził moje libido, a jako, że po porodzie poziom ten sięgał niemal dna, tak teraz mnie bardzo cieszy obecny stan rzeczy i w sumie męża też powinien, ale czas pokaże jak zareaguje na wzmożone zaloty :P

piątek, 3 października 2014

Kartka z pamiętnika - Linia Osy- Part I

Środa 01.10.14 Pierwszy dzień aerobiku. Rydzyna Fitness Planet

Prowadzi Pani Magda, wszystkie zapierdzielamy jak małe samochodziki, ćwiczenia w takim tempie, że ciężko złapać oddech, a gdzie jeszcze myśleć o napięciu mięśni i ściągnięciu łopatek.
 Na całej długości sali lustro, widzę siebie w odbiciu...
Porażka!
Nogi jakieś koślawe, powykrzywiane, całkiem odbiegają od pięknie wyrzeźbionego ciała trenerki, grymas na gębie, nie wspomnę, że twarz purpurowa, pot cieknie dosłownie wszędzie!! Szczerze zmęczenie powoduje, że bardziej mokra koszulka nie robi już na tobie wrażenia, wręcz w dupie masz to, patrzysz tylko z nadzieją, że czas leci znacznie szybciej niż w rzeczywistości...
Jakie złudne prawda?! Wskazówka jakby stoi w miejscu, a ty puchniesz, konasz, w pewnym momencie nienawidzisz prowadzącej, a za chwilę siebie!! Po cholerę tu jesteś wylewasz te siódme poty?! Przecież  miało być miło, lekko i przyjemnie... No niestety nie jest!! Cholera nie jest!!
Mija pierwsze pół godziny i... Jest coraz lepiej... Oddech wyrównany, ćwiczenia już nie wydają się takie ciężkie... Ej!! chyba nie jest tak źle?!

czwartek, 2 października 2014

Książkowe wyzwanie od Matki nie wariatki ;)

Ten wpis dedykuję Marcie, która zmotywowała mnie do odkurzenia biblioteczki oraz podzielenia się swoimi zbiorami z Wami... Okazuje się, że nie jestem maniakiem kupowania książeczek wyłącznie swojemu synkowi, ale jestem maniakiem do kwadratu, ponieważ i ja sama je kolekcjonuję ;)

Do moli książkowych nie należę i szczerze przyznam się bez bicia, że mnie zaciągnąć w okresie szkolnym do przeczytania lektury to tylko wołami, chociaż często i to nie pomagało... 
Moim sposobem na obejście nacisku nauczyciela, było tuż przez sprawdzeniem wiedzy o książce na przerwie, te dziewczyny co ją przeczytały siadały w rządku i opowiadały w skrócie tak, że za każdym razem nawet te podchwytliwe pytania ze strony nauczyciela były do przebrnięcia ;)
Nie namawiam do niczego złego, ale  każdy szuka sposobu na przetrwanie ;)

środa, 1 października 2014

Kosmetyki Oillan przyjacielem kobiety


Kiedy kobieta dowiaduje się, że jest w ciąży, zaczyna bardziej dbać o siebie, ponieważ ma świadomość, iż w tym momencie nie żyje wyłącznie dla siebie, ale również zwraca uwagę na potrzeby rozwijającego się pod jej sercem dziecka. 

Prawidłowo się odżywia, dużo pije życiodajnej wody, prowadzi aktywny tryb życia, bo przecież tak wiele się słyszy, że uczęszczanie na basen czy jogę wpływa bardzo pozytywnie na rozwój płodu...

Jeżeli tak wiele robimy od wewnątrz dla swojego organizmu, bo przecież ciąża to wielkie, jakby nie było wyzwanie, to dlaczego nie dbać o nasze ciało z zewnątrz?!

wtorek, 30 września 2014

Lepszej butelki NIE MA!




Na spotkaniu Bloginie w Poznaniu wylosowałam butelkę  samo - podgrzewającą się...

Świetna sprawa, szkoda, że gdy Norbercik był malutki i mnóstwo czasu spędziliśmy na świeżym powietrzu nie miałam o niej pojęcia. Jest po prostu magiczna ;)

sobota, 27 września 2014

Twórcze kilka dni...

Zostaliśmy zaproszeni na pięćdziesiąte urodziny mojej mamy, oczywiście nie mogło nas zabraknąć. 
Impreza była przednia, DJ świetnie grał, wytańczyliśmy się jak rzadko kiedy.
A wszystko działo się w Zajeżdzie Hema w Pustkowie, który szczerze polecam, ponieważ niepierwsza impreza za nami w tym miejscu, a mogliście już przeczytać moją opinię tutaj, powtórzę tylko, iż profesjonalizm oraz doświadczenie właściciela jest na wysokim poziomie.


piątek, 19 września 2014

Dlaczego mam strach przed posłaniem dziecka do żłobka?


Kiedy pomyślę o możliwości uczęszczania mojego syna do żłobka, bądź przedszkola to niestety, ale włos na głowie się jeży, ponieważ informacje publikowane każdego roku w telewizji o tragicznych sytuacjach jakie mają miejsce, bądź po prostu kiedy porozmawiamy z mamami znającymi temat na bieżąco to niestety, ale opinie dalekie są od ideału.

środa, 17 września 2014

Dzbanek Dafi pokonał wszelkie niedogodności ;)

Tak wiele się słyszy o zdrowym odżywianiu, nawet w minioną sobotę miałyśmy wykład na co powinnyśmy zwrócić uwagę oraz jakie prawidłowe  nawyki żywieniowe należałoby wpajać naszym dzieciom od najmłodszych lat, aby mogli uniknąć niepotrzebnych problemów wynikających ze złego odżywiania. 

Dobrze wiemy również, iż odżywianie to prosty proces polegający na dostarczeniu do wszystkich komórek ciała odpowiednich substancji, dzięki którym podtrzymywane są podstawowe funkcje życiowe organizmu, dlatego ważne jest to, aby wszystkie te składniki jakie dostarczamy podczas jedzenia, były pełnowartościowe, ponieważ tylko wtedy nasz organizm funkcjonuje jak dobrze naoliwiona maszyna ;)

wtorek, 16 września 2014

Angielski w karteczkach

Zawsze miałam problem z zapamiętywaniem faktów oraz przyswajaniem informacji w okresie szkolnym, aby pomóc sobie oraz przyspieszyć ten proces z uporem maniaka przepisywałam, wszystko z zeszytu na kartki po tysiąc razy dla utrwalenia.
Sposób ten nie był idealnym na zdobycie piątek, ponieważ niestety pochłaniał zbyt wiele czasu i nim skończyłam przepisać oraz utrwalić to już zasypiałam nad książkami.

Jeszcze większym problemem okazywał się język obcy, bo przecież na każdym szczeblu szkolnictwa  mi towarzyszył, w każdej klasie inny poziom, z każdą szkołą inny nauczyciel, czasem powtarzanie materiału, a i tak naprawdę pomimo ścisłego umysłu jaki posiadam, zawsze angielski był nie lada wyzwaniem i piętą Achillesa.

poniedziałek, 15 września 2014

B(l)oginie Poznań - Relacja


Jedno z moich największych marzeń spełniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. 
Nie wierzyłam w to, że mogę się znaleźć na takim wydarzeniu jak spotkanie Blogerek w tym samym dniu, czasie, a w trzech różnych miastach Warszawa - Poznań - Gdańsk.



 Swoją drogą Poznań wspaniałe miejsce, bardzo przyjazne, sporo zieleni (gdzie nie gdzie parki, w których można usiąść na chwilę i złapać oddech), chodniki nawet przyjazne wysokim obcasom ;)

Na spotkanie Blogiń pojechałam pociągiem, równie miłe doświadczenie, ponieważ akurat przejazd umiliły mi te bardziej nowoczesne, zautomatyzowane środki lokomocji, a i Stacje PKP wyremontowane, piękne i pachnące, ostatni raz jechałam jakieś 
5 lat temu, stąd moje zaskoczenie. ;)

czwartek, 11 września 2014

Jejku!!!



To najczystsza prawda, że sobota tuż tuż... Im bliżej tym emocje sięgają zenitu ;)
Otrzymałam dziś maila jeszcze bardziej zagłębiającego w wydarzenia jakie będą nam towarzyszyć na Spotkaniu B(l)oginie i szczerze?! Zachwycona jestem!! A ciekawość mnie taka zżera...

Mini relacja z Pikniku Wieprzowiny w Gołaszynie

Minioną sobotę spędzaliśmy czas na świeżym powietrzu, w promieniach upalnego, momentami parzącego słońca, przy ludowej muzyce na Pikniku w Gołaszynie koło Bojanowa. Wydarzenie to miało podkreślić walory smakowe oraz zdrowotne jakie przynosi spożywanie wieprzowiny. 

Przypuszczam, że ogólny cel został osiągnięty, ponieważ wszyscy Ci, co nie gustują w mięso, a które zostało przyrządzone przez Panie z Leszczyńskich Kół Gospodyń Wiejskich na 1000 różnych receptur i w tak rewelacyjny sposób, że nie szło przejść obojętnie, dlatego mogli ulec pokusie nawet największy zatwardzialcy. 

poniedziałek, 8 września 2014

Rozpiera mnie ;)

Zawsze tak jest, że kiedy wypełnia mnie wena do szycia, wyparowuje twórczość do pisania. 
Stąd ostatnio troszkę mniej mnie tutaj, a więcej szyję. Mam ostatnio tyle pomysłów, że aż boję się, że totalnie zaniedbam bloga, a bardzo bym tego nie chciała, choć mam rozwiązanie na brak czasu ;) Doba powinna mieć 48h wyrobiłabym się wtedy ze wszystkim :P


niedziela, 7 września 2014

Z każdym dniem mądrzejszy ;)

Syn skończył rok i 3 miesiące... Ni to dużo, ni to mało, ale fajne w tym wszystkim jest to, że już sporo kontaktuje, potrafi się porozumiewać, bądź zaczyna pokazywać i wymagać spełniania jego oczekiwań, NATYCHMIAST!!
Nie za chwileczkę, nie za momencik, tylko teraz, natychmiast, NOW!

Za wiele nie mówi, ba! Nawet można rzec, że jakby chwilowo się uwstecznił. Twierdzę tak, ponieważ jak wcześniej potrafił przez naśladowanie dźwięków odróżnić koguta od kury tak teraz na kurę, koguta, kota, ptaki woła "ko ko ko" w tej samej intonacji i tempie wymawiania...

Rozwija swoje umiejętności ruchowe natomiast wspinanie, rozciąganie (głowa między stopy w pozycji stojącej), łączy klucz z kłódką, maluje kredkami na kawałku papieru...

Im młodszy tym szybciej przyswaja, tak!
Prawda, ale w większości te rzeczy, których nie powinien. W zastraszającym tempie nauczył się wrzeszczeć, piszczeć, rzucać zabawkami, histeryzować, płakać, gdy się przewróci, bądź po porostu robić na przekór od innych dzieci, ale żeby tak powtórzyć, że krówka robi "Muuu.." to pomimo wałkowania od miesiąca, nie ogarnia tematu...
Taka walka z wiatrakami, bądź przysłowiowe rzucanie grochem o ścianę...

Oczywiście głuchy na mój i męża głos, totalnie nie reaguje na słowo "NIE WOLNO!" Syn wcale, wolno nie psoci, tylko szybko! Jak coś przeskrobie, bądź zabierze, ucieka z prędkością strusia pędziwiatra.. Czasami ciężko go dogonić, gdy jest na dworze.

poniedziałek, 1 września 2014

Dzień Wiatraka

Dawno nie było tak kolorowo, tak kreatywnie oraz tak hucznie ;) Oprócz prezentacji folkowych zespołów, pokazu malarstwa, zabaw dla dzieci, możliwości zasmakowania swoich sił w garncarstwie, dobrego jedzenia, pojawiło się również wielu twórców rękodzieła, które oglądałam z zapartym tchem. Lubię naprawdę inspirować się innymi artystami, naturalny motor do działania.
Główną gwiazdą wieczoru był  Zespół Lombard!!

Wśród wystawców byłam i ja między innymi prezentując efekt fajnego przebłysku mojego męża ;)
Pomysłowość na kilka godzin przed wystawą przyprawiła mnie o szybsze bicie serca ;)

Nie zwapniałeś?! To się baw póki możesz ;)

Tak, zrywam się ni z gruszki ni z pietruszki, bo słuchy mnie doszły, że pierwszy raz w życiu dodatkowy dzień do świętowania mam ;) Co prawda późno się wgryzam w temat, ale jak to mówią lepiej późno niż wcale ;)

Mam na usprawiedliwienie tylko tyle, że wychodne z mężem mieliśmy ;)
Ostatni weekend wakacji świętowaliśmy, dlatego też ciężko było się zebrać do kupy. Rzecz była do przewidzenia, gdy przez blisko dwa lata kumulowane pokłady energii przez okres ciąży oraz rocznego macierzyństwa w końcu znalazły swój upust, a raczej eksplodowały, do tego stopnia, że mózg z prędkością światła sobie o wielu partiach nadzorowanego ciała przypomniał...

czwartek, 28 sierpnia 2014

W poszukiwaniu bajkowego nastroju...

Każdy wyczekujący swojego pierwszego dziecka wariuje na punkcie wystroju pokoju, zakupu ubranek i akcesoriów ;) 
 Mój zapał w dużej mierze hamował okrojony budżet oraz mąż, ponieważ byliśmy w trakcie remontu świeżo zakupionego mieszkania. Remont ukończył się w maju, a 9 czerwca narodził się nasz synek.

Ja pragnęłam, aby kolory były żywe, intensywne i radosne, ale niemęczące jednocześnie. 
Nie chciałam, aby pokoik był niebieski (kolor często utożsamiany z płcią męską), bo jak dla mnie jest  zbyt chłodnym odcieniem. Nie było również wizji w tonacji żółci, ani bieli...

środa, 27 sierpnia 2014

Zdobycze...

Książeczki zakupione w jednej z sieci handlowej. Tak barwnie przedstawione, takich wspaniałych autorów, że niemożna było przejść koło nich obojętnie ;)
Prezencik babci dla wnuczka ;)

wtorek, 26 sierpnia 2014

Militarnie oraz pokoleniowo ;)

Weekend pełen atrakcji ;)

Odwiedzili nas moi rodzice, brat oraz dwa psiaki... Jeden z nich dotknięty cukrzycą, która wyniszcza mu organy m.in. serce, nerki, wątrobę. Było już bardzo z nim krucho, ale w weekend był kwitnący, co mnie ucieszyło nie ukrywam ;) Jakby nie było Blekuś (bo o nim mowa) jest już z nami blisko 15 lat, wiele przeszedł, wiele wspomnień, dlatego byłaby ogromna strata dla całej rodziny.

Norbercik na początku troszkę wycofany, ostatni raz widział dziadków w czerwcu na swoim roczku, niby dwa miesiące, a jednak to spora przerwa dla takiego bobasa...
Mimo wszystko szybko się odnalazł w nowej sytuacji ;)
Otrzymał superową zabawkę, która przyjechała, aż z Lublina od tamtejszych rękodzielników ;) Bardzo lubi się nią bawić... Głównie hałasuje ;)

wtorek, 19 sierpnia 2014

Urlop w rozjazdach ;)

Miało być morze, miały być Mazury i tydzień spędzony w błogim lenistwie..
Były jednak wyjazdy, zwiedzanie i nocowanie w swoim domu, pewnie wielu z Was się zastanawia dlaczego tak a nie inaczej...
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę, niestety nie przelewa się i przez następny rok przelewać się nie będzie...
Jedna wypłata cudów nie działa...
Mimo wszystko niskim kosztem nakładu mogliśmy w bardzo miłej atmosferze spędzić czas...

wtorek, 12 sierpnia 2014

Więzi..

 Nie wiem jak u Was wyglądają relacje rodzinne, ale ja bardzo lubię spędzać czas z moimi chłopakami, bo jakimś cudem jest tak, że im więcej czasu spędzamy razem tym mniej mamy zgrzytów między sobą, a jak tylko się widzimy mniej, bo np. mąż chodzi do pracy, a ja spędzam prawie 24 h na dobę z synem, wtedy oszczymy kły i pazury ;)

sobota, 9 sierpnia 2014

Idealny Plac Zabaw

Przez trzy dni, dzień w dzień jeździliśmy po około 15 km, aby poznać każdy zakątek miasta Leszna.

W pogoni za idealnym miejscem zabaw dla dziecka w przedziale wiekowym 0-8 lat. Kiedy już traciliśmy nadzieję na powodzenie, przed naszymi oczami ukazał się ten oto super zorganizowany osiedlowy plac zabaw, na którym można było zauważyć dzieci od tych najmniejszych do nastolatków włącznie.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Rodzinnie


Dziś spędziliśmy dzień bardzo aktywnie.
 Zauważyłam też, że jak się porządnie zmęczę fizycznie to jestem pogodniejsza, czyli wraca moje stare "ja" z przed ciąży, że dopóki nie byłam styrana jak koń po westernie dopóty nie byłam tryskająca szczęściem ;)

wtorek, 5 sierpnia 2014

Lekki kryzys twórczy...




Muszę zacząć wierzyć w siebie, wierzyć, że pomimo tych gór jakie wyżyna mi życie, będę w stanie osiągnąć wszystko co chcę ;)

Przeraża mnie to, że nawet czasem małe porażki wywołują we mnie odpływ sił witalnych oraz chęć do tworzenia czegoś nowego... Jak się mi nie dziwić jeśli cały czas inwestujesz, a odzew znikomy?!

niedziela, 3 sierpnia 2014

środa, 30 lipca 2014

Piknik z Agromix-em



Z okazji 25-lecia trwania na rynku Agromix-u został zorganizowany piknik z jego udziałem na terenie Zamku w Rydzynie.



Dzieci miały wiele atrakcji miedzy innymi nadmuchane zjeżdżalnie, kącik plastyczny, traktor oraz sprzęt wojskowy do zwiedzania, dla starszych możliwość wjazdu podnośnikiem na wysokość 20 metrów, wzloty balonem, strzelanie do tarczy oraz degustacja piwa i innych smakołyków stworzone przez panie z koła gospodyń jeśli się nie mylę.

poniedziałek, 28 lipca 2014

Ku przestrodze!


Szlag mnie jasny trafił!! I już dłużej milczeć nie wytrzymam!!

W pobliskiej mieścinie, w jednej z sieci sklepów.... Nie tylko tam się to dzieje, ale jednak dzieje się to właśnie tam regularnie....

Jakim trzeba być nad wyraz inteligentnym kierownikiem sklepu, aby regularnie eksponować artykuły wrażliwe na wysoka temperaturę?! Jogurty, serki, margaryny itd.

piątek, 25 lipca 2014

Pierwszy plażing, smażing, swimming od porodu ;)


Mamy kolejną piękną niedziele za nami.

Tym razem w większym gronie rodzinnym, bo wybraliśmy się w składzie 6-cio osobowym nad jeziorko w Brennie.

Nie była to wyprawa planowana, bo w sumie teść ze swoimi laskami (przyjaciółką i wnuczką) tylko przejazdem podrzucił parę niezbędnych rzeczy do budowy garażu, mówiąc przy tym, że wybierają się na relaks na łonio natury to ja zwinnie wypaliłam, że jak się osadzą to dojedziemy...
Kto by to czekał na zaproszenie, nie? :P

wtorek, 22 lipca 2014

Póki jesteś dzieckiem synku, będziemy się starać, aby Twoja radość biła nas po oczach ;)

Jak ciężkie jest życie każdy o tym ma świadomość w większym, bądź mniejszym stopniu, dlatego zanim nasze dziecko tego trudu doświadczy, chciałabym, aby miał na tyle ile jest to możliwe wspaniałe i szczęśliwe dzieciństwo.

Chyba nie znajdzie się ani jedna osoba spełniona do granic możliwości, która zatrzyma się choć na chwilę, aby cieszyć się tym co posiada nie myśląc o tym co jeszcze mogła by mieć.
Wiemy również to, że fortuna się kołem toczy i tak naprawdę pieniądze mają najmniejsze znaczenie o czym pisałam TUTAJ w porównaniu do miłości oraz rodziny.

niedziela, 20 lipca 2014

Murzynek na weekendową wyżerkę ;)



Miałam tak ogromną ochotę na Murzynka w piątek, a to wszystko przez moje sąsiadki, które częstując kawałkiem swojego wypieku, tak bardzo połechtały moje kubki smakowe, że zapragnęłam go tak bardzo jak nigdy nie pałałam do czekoladowych ciast miłością, szczerze nie znosiłam ich w ogóle!

Postanowiła, że pomimo iż nie piekłam takiego nigdy wcześniej to żądza wbicia zębów w kolejny ogromny kawałek wzięła górę ;)

sobota, 19 lipca 2014

Wyniki


Dziękujemy najbardziej na Świecie wszystkim sponsorom, bo bez nich nie byłoby zabawy ;)


Dziękuję wszystkim za udział w zabawie, jestem ogromnie zaskoczona, ponieważ nie spodziewałam się, że dobijemy do tak pięknej liczby 48 prac i to jeszcze jakich?! Przepięknych po prostu.
Było mi bardzo ciężko wybrać te naj, naj, naj!!

środa, 16 lipca 2014

ROK i co dalej ;)

Minął miesiąc odkąd synek skończył rok, co się przez ten czas nauczył?

Na pewno szybciej się poruszać, co wykorzystuje w regularnym zwiewaniu od dzieci, bo przecież matka musi się ruszać, aby się nie zastała...
Jako, że chodzi już sam od dwóch miesięcy, to z każdym dniem, postawiony krok robi się pewniejszy.

Nauczył się wchodzić na zjeżdżalnie oczywiście nie od tej strony co powinien.
Było by to wręcz niesamowitym przebłyskiem inteligencji, gdyby nie fakt, że naśladuje inne dzieci, które również wchodzą pod prąd. Ba! Liczy na to, że na pełnym wyproście sylwetki niczym jak na desce surfingowej wlezie na sam szczyt. Już zaliczył niefortunny upadek, który widocznie w jego mniemaniu nic nie bolał, więc próbuje szczęścia na okrągło, bo co nas nie zabije to wzmocni, a mama każdorazowo dostaje wstrząsu i nagłego wzrostu ciśnienia...

wtorek, 15 lipca 2014

Niedziela... Była dla nas ;)

Mamy ostatnio mniej czasu dla siebie, ja spędzam go głównie z dzieckiem, na trawce z sąsiadkami i ich dziećmi, a mąż po pracy, drzemie, tworzy garaż, a gdy dobija godzina 21:00 wszyscy zwijamy się do domów...
I  tak każdego dnia. Jeszcze gdzie zwykle weekendy były nasze, tak teraz mąż w soboty chodzi do pracy, co również utrudnia nam bycie w trójkę.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Goń, goń.. Głupcze...

I co z tego masz, że pędzisz za kasą jak osioł za marchewką?

Ambicja każdego z nas nie pozwala, aby przez chwilę przestań myśleć o niej, o tym jak bardzo chciałbyś dzięki niej polepszyć byt rodzinie, o tym jak ziścisz swoje plany, gdy tylko osiągniesz pewną pulę, która pomimo trudu i wyrzeczeń, zostaje zaprzepaszczona przez cholerną złośliwość losu... Zastanów się jak często zdarza się tak, że gdy złapiesz szczęście za ogon to poświęcisz je na coś zupełnie innego, totalnie nieprzewidzianego?
Po czym kolejny raz mozolnie zaczynasz wszystko od nowa...
Syzyfowa praca, prawda?!

piątek, 11 lipca 2014

Żeby życie miało smaczek...


To czy ktoś zajęty czy nie, to nie ma szczególnie znaczenia, jeśli się hienie spodoba.. 
Piszę to ku przestrodze, spokojnym duszyczką nie będących świadomych czyhającego nieszczęścia..

Kilka lat temu spotkałam na swojej drodze życia pewnego pana, który z czasem poznawania wtajemniczał mnie w swoje kręgi znajomych, a co zdumiewało mnie z każdym dniem coraz bardziej, gdyż gdzie się nie ruszyliśmy był intensywnie oblegany przez koleżanki. 


Trochę mnie to szokowało, bo nie wyglądał tak: