poniedziałek, 13 października 2014

Kartka z pamiętnika - Linia Osy - Part II

04.10.14 Czwarty dzień ćwiczeń - Leszno Fitness Klub Sporting

Sobota rano około 8:30 wybieram się do Leszna rowerem jakieś 7 km w jedną stronę - PIKUŚ...
Taaak zapominając, że mam za sobą trzy dni ciężkich ćwiczeń, które w jakiś sposób wywarły wpływ na mięśnie, gdzie przez wcześniejsze 5 lat były w prawie totalnym bezruchu.
Wskakuję na rower jadę dosłownie chwilę i odczuwam taki ból nóg, że ciężko to opisać, no niestety przesiliłam się, zbyt duże tempo na początek. Miałam iść na TBC, jednak stwierdziłam, że idę na jogę, całe szczęście - chyba bym nie dojechała do domu ze zmęczenia po siłowych zajęciach ogólnorozwojowych. Odprężę się, zrelaksuję, bo przecież joga to spokojne zajęcia kilka póz i do domu. Jak ja się myliłam... Zajęcia prowadziła Pani Karolina od razu było widać, że joga to jej przepis na życie, nie ma miejsca na ściemę, wszystkie ćwiczenia należy wykonywać z pełnym zaangażowaniem i to też zamierzałam robić...
Co do prowadzenia zajęć, ilości wykonywanych ćwiczeń i jakości uważam, że pełna profeska, po 30 minutach ćwiczeń mięśnie samowolnie zaczęły drgać i nawet wtedy, gdy musiałam mieć nogę wyprostowaną to ona sama się uginała i prostowała, niesamowicie dziwne i zarazem okropne uczucie, kiedy ciało nie wykonuje tego czego od niego żądasz.


05.10.14 Niedziela - DZIEŃ WOLNY

Płaczę z bólu... Tak mnie wszystko boli, każdy jeden mięsień, każdy jeden staw, to właśnie dziś wszystko dało o sobie znać z tych 4 dni, czuję się gorzej niż emerytka ;(
Joga z Panią Karoliną poprzedniego dnia postawiła kropkę nad "I". W niedzielę miałam jechać na zajęcia o godzinie 12:00, jednak postanowiłam, iż muszę zwolnić tempo i zrobić sobie błogie lenistwo. Taki wolny dzień od wszystkiego, pomógł i to bardzo w regeneracji.

06.10.14 Piąty dzień ćwiczeń - Leszno Fitness Klub Sporting

Wstałam jak nowo narodzona. Mięśnie pobolewają, ale już nie rwą jak wczoraj. Wskakuję na rower, gdyż do pokonania 7 km w jedną stronę, idzie nieźle, nogi dają radę, nie męczę się jak to było dzień wcześniej. Wchodzę do Klubu, przebieram się, mam 15 minut do zajęć, więc postanawiam to wykorzystać i wskakuje na orbitrek rozruszać całe ciało, przebiegam więc 800 m. O 10:00 rozpoczął się pilates z Panią Martą. Zajęcia przebiegły bardzo spokojnie, lekkie, ćwiczenia na poprawę równowagi oraz wzmocnienie mięśni brzucha.

07.10.14 Szósty dzień ćwiczeń - Leszno Fitness Klub Sporting

Joga z Pawłem przebiegła całkiem inaczej niż z Karoliną. Tylko, że coś mi jednak brakło w jego zajęciach, dlatego preferuję jednak jogę z Karoliną.

08.10.14 wolne

W wolny dzień od treningów wybrałam się z synem na rolki i pojechaliśmy na plac zabaw, syn oczywiście w wózku ;)

09.10.14 Siódmy dzień ćwiczeń -  Leszno Fitness Klub Sporting

Marta, która dała wrażenie na Pilatesie lajtowych zajęć, zburzyła je w trakcie pierwszych 5 minut trwania swoich kolejnych Fatburning - spalanie tłuszczu.. Godzina w mega szybkim tempie, serce bije tak jak  nigdy dotąd, aż  myślałam po prostu, że nie zdoła ogarnąć zadanego wysiłku. Nie wiem szczerze ile spaliłam tego sadła, ale byłam trak zmasakrowana, że ledwo doszłam do prysznica nie mówiąc już o powrocie rowerem do domu.

10.10.14 Ósmy dzień  ćwiczeń - Leszno Fitness Klub Sporting

ABS - Brzuch 50 minut totalnego wysiłku, zajęcia prowadzone przez Marcina złożone z dwóch części, gdzie pierwsza to 8 rund po 4 zadane ćwiczenia powielane: padnij/powstań 7 razy, podrzut 5 kg odważnika nad głowę 10 razy, wskok na step 10 razy, wykroki z obciążnikiem 7 razy na każdą nogę cały ten zestaw 8 razy dla zaawansowanych, ja miałam fory i musiałam zrobić 4 razy, druga część ćwiczeń składała się z dwóch części 1) "deska" 20 sekund x 8 razy, 2) brzuszki 20 sekund x 8 razy i na zakończenie seria "deski" 20 sekund x 8 razy

11.10.14 Wolny czas spędzony z Synkiem na basenie ;) Umieram z bólu mięśni.. Ledwo prowadzę samochód oraz mam ogromny problem z siadaniem na sedes, mięśnie odmawiają posłuszeństwa...  W życiu się tak nie czułam.

12.10.14 Wolny czas spędzony z rodziną

13.10.14 Dziewiąty dzień ćwiczeń - Rydzyna Fitness Planet

Aerobik z piłeczką... Tragedia... Nienawidzę piłeczki :P
Kolejne ćwiczenia na mięśnie ud oraz brzucha, mam nadzieję, że mięśnie mi się wyrzeźbią, ale cellulitis i tłuszcz z nich wyparuje oraz będę się spokojnie mieścić w najszczuplejsze spodnie ;)
Najgorsze jest to, że korzonki mnie coraz bardziej żgają i z każdym dniem gorzej mi jest wykonywać prawidłowo ćwiczenia...

Jutro będzie Zumba a wieczorem mierzenie ;) Może choć o cm jestem szczuplejsza? :P


2 komentarze:

  1. Ale się katujesz :) Ja chodziłam raz w tygodniu na zumbę- ostatni raz byłam w kwietniu. Brak czasu, brak motywacji i niestety wszystko idzie w boczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty wiesz, że mój mózg przypomniał sobie o takich mięśniach o których dawno już nie miał pojęcia :P Masakra jakaś ;) Oj lubię Zumbę po wczorajszej spuchła mi kostka, tylko to wynik bardziej przesilenia z aerobiku dnia poprzedniego...

      Usuń

Witaj czytelniku, byłoby mi niezmiernie miło gdybyś zostawił(a) po sobie jakikolwiek ślad swojej obecności ;) Pozdrawiam, na zawsze oddany Wasz blogger :D :D