środa, 29 października 2014

Uwielbiam Was ;)

Jestem mega szczęśliwa, że pomimo iż nie pojawia się tutaj żaden nowy post to i tak do nas wpadacie ;)
To jest bardzo miłe, a to dlatego, że blogi głównie są prowadzone specjalnie dla Was, dla czytelników, choć ostatnio mam małą pauzę na własną drogę, którą bym chciała podążać, tak Wy mnie nie opuszczacie, dlatego wielkie dzięki dla Was ;)

Co mam za oknem?
Piękną pogodę, ciepłe słońce, nie ujrzycie żadnej chmurki... Złota jesień... ;)
Jak dla mnie kojarzy mi się z zapachem świeżo ciętego drzewa :D Głownie dlatego iż jesteśmy zabezpieczeni przed zimą. ;) Kupiliśmy drzewo, które cięliśmy, układaliśmy w bloki, aby wyschło, część wrzucaliśmy do kotłowni i ten zapach... Uwielbiam zapach lasu ;) Ma w sobie magię...

Szkoda, że nie mamy kominka...
O!! To byłoby coś ;) tak wieczorkiem na dywaniku przed kominkiem z lampką wina sobie posiedzieć... Sytuacja zwana mini randką z mężem ;D Oj!! Dawno takiej nie mieliśmy ;)

Odbijemy sobie jak syn z domu wyfrunie :D :D :D
Żarcik taaaaki :D

piątek, 24 października 2014

Gdyby kózka nie skakała...

Kurcze miałam się mierzyć regularnie, ale co tu mierzyć, jeśli muszę troszkę przystopować z ćwiczeniami, przynajmniej tymi skocznymi... Zumba, Aerobik i Step muszą odejść w niepamięć, chociaż na tydzień, może półtora...
Tak mi spuchły kostki od tygodnia co najmniej... Smarowałam, bandażowałam, nacierałam, ale chodziłam na treningi, troszkę rzadziej, ale jednak... Wczoraj dowaliłam jeszcze Zumbą i masz babo placek, bolą, rwą, puchną coraz bardziej! Nie wiem jak to zrobię, ale muszę jak najszybciej się wykurować... Dlaczego? A no dlatego, że szkoda mi karnetu i tego co już osiągnęłam...
Przyszły tydzień planuję same ćwiczenia na mięśnie brzucha oraz ud... Tylko dojazd tym rowerem może jeszcze te kostki obciążyć ;/
W każdym razie jestem twarda i będę walczyć o powrót stawów do formy...
Najważniejsze to znaleźć w sobie pasję ;)

środa, 22 października 2014

Urwisowaty urwis...




Dawno nie było nawet słowa o naszym urwisie, dlatego postanowiłam napisać pokrótce co u niego ;)
Na ten moment ma 16 miesięcy, psoci tak bardzo, że często rano kawy nie potrzebuję, gdyż bez tego mam ciśnienie podwyższone :P
Nie słucha, zawsze robi na opak oraz regularnie sprawdza na ile może sobie pozwolić... Jego fascynacja śmieciami z kosza przyprawia mnie o palpitację serca, a także uwieszanie się na uchwytach od szafek kuchennych obrazuje rychły upadek na podłogę z impetem...

wtorek, 14 października 2014

Jesienna depresja... Naprawdę dotyka!!

Jak dobrze już wiecie przez ostatni rok zajmowałam się opieką nad synem, znalazłam w sobie pasję szycia, zaczęłam prowadzić blog całkiem przypadkiem i potoczyło się mnóstwo rzeczy, które wyszły spod kontroli, które nie powinny mieć miejsca, a jednak się wydarzyły...
Gdyby można było cofnąć czas, na wiele z nich nie pozwoliłabym... I na pewno zostałabym zdystansowana w wielu sytuacjach. Niestety w życiu nie jest tak pięknie i co się stało już się nie odstanie, dlatego żeby złapać równowagę wtedy kiedy przychodni przesyt i zauważasz, że wszystko co do tej pory traci sens starasz się odizolować, aby spojrzeć na to co pozostało nowym spojrzeniem. Stąd bez kozery jest tak jak jest, że potrzebuję chwili wytchnienia, dlatego jestem w zawieszeniu i nie wiem kiedy ten moment ustanie.
Nie mam ochoty szyć.. W sumie to skończyła mi się wena, brak mi cierpliwości do syna jeszcze bardziej niż wcześniej, nie mam ochoty na spotkania towarzyskie - męczę się na nich jakoś psychicznie, kiedy zawsze jestem otwarta na wszelkie propozycje, tak teraz nie mam na nic ochoty, a w sumie to najlepiej przeleżałabym w łóżku cały dzień nie kiwając nawet palcem.

Czuję, że nowa pora roku tak na mnie wpływa, kolejny napad depresyjny, kiedy to się skończy? Ledwo złapałam równowagę po długoterminowym stanie depresyjnymy po ciąży to teraz szlag trafił kolejny...

Jedynym rozwiązaniem byłby powrót do pracy, bo dla mnie osoby pełnej życia ( wcześniej, teraz to jakaś oklapnięta jestem) dwa lata nic nie robienia to totalny kataklizm. Czuję się przerzuta i wypluta. Zero energii, werwy i chęci działania.
Mam tylko nadzieję, że ten stan szybko minie a pomoże mi w tym właśnie Fitness... Chodzę dopiero drugi tydzień i liczę na to, że jak stuknie miesiąc wrócę tutaj z postem zagrażającym energią. :-)

Póki co... Nic mnie nie cieszy... Sorrki... Są wzloty i upadki... Chwilowo zaliczam to drugie...

PS. Marta do końca tygodnia zakładka dla Ciebie będzie gotowa ;-)

poniedziałek, 13 października 2014

Kartka z pamiętnika - Linia Osy - Part II

04.10.14 Czwarty dzień ćwiczeń - Leszno Fitness Klub Sporting

Sobota rano około 8:30 wybieram się do Leszna rowerem jakieś 7 km w jedną stronę - PIKUŚ...
Taaak zapominając, że mam za sobą trzy dni ciężkich ćwiczeń, które w jakiś sposób wywarły wpływ na mięśnie, gdzie przez wcześniejsze 5 lat były w prawie totalnym bezruchu.
Wskakuję na rower jadę dosłownie chwilę i odczuwam taki ból nóg, że ciężko to opisać, no niestety przesiliłam się, zbyt duże tempo na początek. Miałam iść na TBC, jednak stwierdziłam, że idę na jogę, całe szczęście - chyba bym nie dojechała do domu ze zmęczenia po siłowych zajęciach ogólnorozwojowych. Odprężę się, zrelaksuję, bo przecież joga to spokojne zajęcia kilka póz i do domu. Jak ja się myliłam... Zajęcia prowadziła Pani Karolina od razu było widać, że joga to jej przepis na życie, nie ma miejsca na ściemę, wszystkie ćwiczenia należy wykonywać z pełnym zaangażowaniem i to też zamierzałam robić...
Co do prowadzenia zajęć, ilości wykonywanych ćwiczeń i jakości uważam, że pełna profeska, po 30 minutach ćwiczeń mięśnie samowolnie zaczęły drgać i nawet wtedy, gdy musiałam mieć nogę wyprostowaną to ona sama się uginała i prostowała, niesamowicie dziwne i zarazem okropne uczucie, kiedy ciało nie wykonuje tego czego od niego żądasz.

środa, 8 października 2014

Samozaparcie działa cuda...


Chciałabym wrócić do takiej sylwetki


Jak już dobrze wiecie, w końcu zaczęłam ćwiczyć nad nieskazitelnym wyglądem :P
 "Pa pa" tłusty, zwiskowaty brzuszku po porodzie :P
Wiadomo, że gdy dobrze czujesz się w swojej skórze, masz lepsze samopoczucie i wszystko co jest nieosiągalne, nagle staje się możliwe do zdobycia :P
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że wysiłek fizyczny pobudził moje libido, a jako, że po porodzie poziom ten sięgał niemal dna, tak teraz mnie bardzo cieszy obecny stan rzeczy i w sumie męża też powinien, ale czas pokaże jak zareaguje na wzmożone zaloty :P

piątek, 3 października 2014

Kartka z pamiętnika - Linia Osy- Part I

Środa 01.10.14 Pierwszy dzień aerobiku. Rydzyna Fitness Planet

Prowadzi Pani Magda, wszystkie zapierdzielamy jak małe samochodziki, ćwiczenia w takim tempie, że ciężko złapać oddech, a gdzie jeszcze myśleć o napięciu mięśni i ściągnięciu łopatek.
 Na całej długości sali lustro, widzę siebie w odbiciu...
Porażka!
Nogi jakieś koślawe, powykrzywiane, całkiem odbiegają od pięknie wyrzeźbionego ciała trenerki, grymas na gębie, nie wspomnę, że twarz purpurowa, pot cieknie dosłownie wszędzie!! Szczerze zmęczenie powoduje, że bardziej mokra koszulka nie robi już na tobie wrażenia, wręcz w dupie masz to, patrzysz tylko z nadzieją, że czas leci znacznie szybciej niż w rzeczywistości...
Jakie złudne prawda?! Wskazówka jakby stoi w miejscu, a ty puchniesz, konasz, w pewnym momencie nienawidzisz prowadzącej, a za chwilę siebie!! Po cholerę tu jesteś wylewasz te siódme poty?! Przecież  miało być miło, lekko i przyjemnie... No niestety nie jest!! Cholera nie jest!!
Mija pierwsze pół godziny i... Jest coraz lepiej... Oddech wyrównany, ćwiczenia już nie wydają się takie ciężkie... Ej!! chyba nie jest tak źle?!

czwartek, 2 października 2014

Książkowe wyzwanie od Matki nie wariatki ;)

Ten wpis dedykuję Marcie, która zmotywowała mnie do odkurzenia biblioteczki oraz podzielenia się swoimi zbiorami z Wami... Okazuje się, że nie jestem maniakiem kupowania książeczek wyłącznie swojemu synkowi, ale jestem maniakiem do kwadratu, ponieważ i ja sama je kolekcjonuję ;)

Do moli książkowych nie należę i szczerze przyznam się bez bicia, że mnie zaciągnąć w okresie szkolnym do przeczytania lektury to tylko wołami, chociaż często i to nie pomagało... 
Moim sposobem na obejście nacisku nauczyciela, było tuż przez sprawdzeniem wiedzy o książce na przerwie, te dziewczyny co ją przeczytały siadały w rządku i opowiadały w skrócie tak, że za każdym razem nawet te podchwytliwe pytania ze strony nauczyciela były do przebrnięcia ;)
Nie namawiam do niczego złego, ale  każdy szuka sposobu na przetrwanie ;)

środa, 1 października 2014

Kosmetyki Oillan przyjacielem kobiety


Kiedy kobieta dowiaduje się, że jest w ciąży, zaczyna bardziej dbać o siebie, ponieważ ma świadomość, iż w tym momencie nie żyje wyłącznie dla siebie, ale również zwraca uwagę na potrzeby rozwijającego się pod jej sercem dziecka. 

Prawidłowo się odżywia, dużo pije życiodajnej wody, prowadzi aktywny tryb życia, bo przecież tak wiele się słyszy, że uczęszczanie na basen czy jogę wpływa bardzo pozytywnie na rozwój płodu...

Jeżeli tak wiele robimy od wewnątrz dla swojego organizmu, bo przecież ciąża to wielkie, jakby nie było wyzwanie, to dlaczego nie dbać o nasze ciało z zewnątrz?!