piątek, 3 października 2014

Kartka z pamiętnika - Linia Osy- Part I

Środa 01.10.14 Pierwszy dzień aerobiku. Rydzyna Fitness Planet

Prowadzi Pani Magda, wszystkie zapierdzielamy jak małe samochodziki, ćwiczenia w takim tempie, że ciężko złapać oddech, a gdzie jeszcze myśleć o napięciu mięśni i ściągnięciu łopatek.
 Na całej długości sali lustro, widzę siebie w odbiciu...
Porażka!
Nogi jakieś koślawe, powykrzywiane, całkiem odbiegają od pięknie wyrzeźbionego ciała trenerki, grymas na gębie, nie wspomnę, że twarz purpurowa, pot cieknie dosłownie wszędzie!! Szczerze zmęczenie powoduje, że bardziej mokra koszulka nie robi już na tobie wrażenia, wręcz w dupie masz to, patrzysz tylko z nadzieją, że czas leci znacznie szybciej niż w rzeczywistości...
Jakie złudne prawda?! Wskazówka jakby stoi w miejscu, a ty puchniesz, konasz, w pewnym momencie nienawidzisz prowadzącej, a za chwilę siebie!! Po cholerę tu jesteś wylewasz te siódme poty?! Przecież  miało być miło, lekko i przyjemnie... No niestety nie jest!! Cholera nie jest!!
Mija pierwsze pół godziny i... Jest coraz lepiej... Oddech wyrównany, ćwiczenia już nie wydają się takie ciężkie... Ej!! chyba nie jest tak źle?!

Chwila relaksu, rozciąganie... Brawa!! Jest!!! Koniec!!
Z tarmoszona jak nigdy dotąd, a przynajmniej przez ostatnie 5 lat tak się nie czułam, wskakuję na rower, aby wrócić do domu, jadę ZYGZAKIEM!! Masakra! Mięśnie odmawiają posłuszeństwa, ale w połowie drogi już jest lepiej, chyba się rozchodziły, jednak trochę się cykam, koło zalewu ciemno jak wiadomo gdzie... Spoko dotarłam, cała i zdrowa, jutro będzie lepszy dzień....

Czwartek 02.10.14 Drugi dzień aerobiku, Rydzyna Fitness Planet

Dziś prowadzi Pani Monika, stwierdziła, że trzy dni przygotowywała się do zajęć, ale my damy radę.
No ba!! Bo jak nie my to ktooo?!
Ćwiczenia zaczerpnięte z bujnego zestawu Chodakowskiej, złożone z trzech rund... Po których miała nastąpić seria ćwiczeń na mięśnie brzucha...
Głównie skaczemy, przeskakujemy ciągle napinając mięśnie brzucha, pośladków, łopatki ściągnięte... Czas leci jak szalony, momentami nie dajesz rady, ale idzie Ci zdecydowanie lepiej niż poprzedniego dnia, nawet druga część zajęć, gdzie ćwiczenia na mięśnie brzucha już nie są totalną katorgą...
Patrzę w odbicie?! Mokra, totalnie mokra, koszulka nie posiada miejsca suchego, nie wspomnę o spodenkach równie mokre, jakby ktoś wylał wiadro wody...
Nawet powrót do domu nie był już taki straszny ;)
Chyba zaczynam czerpać przyjemność z hardcorowych ćwiczeń ;)

Piątek 03.10.14 Trzeci dzień ćwiczeń, Leszno Fitness Klub Sporting

Zumba z Panią Dagmarą to czysta przyjemność, sympatyczna i dodająca takiego powera kobieta, że pomimo zmęczenia dotrzymujesz jej kroku.
Jak dla mnie super... Muzyka świetna, szybka, skoczna, momentami się gubisz, ale tak kapitalnie są zajęcia prowadzone, że szybko łapiesz kroki i rytm.
Lustro na całej długości sali, trochę onieśmiela, jednak z racji tego, że nie odrywasz wzroku od prowadzącej w ogóle dla Ciebie "początkującej" nie istnieje... Raz spojrzałam na siebie - parsknęłam śmiechem widząc swoją pozę... No cóż, może kiedyś będzie w nim niezła laska z współgrająca ze wszystkimi swoimi kończynami? :D :D
Mam wrażenie,(myślę, że złudne), ale jednak, iż jestem bardziej rozciągnięta?! Po dwóch dniach to raczej niemożliwe, nie?
W każdym razie jest nieźle, urozmaicenie i uczęszczanie do dwóch klubów powoduje, że nie może się to znudzić ;)
Tylko jak ćwiczyć Zumbę, będąc non stop wyprostowanym z wciągniętym brzuchem? Czy jest to możliwe? Poćwiczymy zobaczymy ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj czytelniku, byłoby mi niezmiernie miło gdybyś zostawił(a) po sobie jakikolwiek ślad swojej obecności ;) Pozdrawiam, na zawsze oddany Wasz blogger :D :D