piątek, 28 lutego 2014

ROLKI

Tygodniowe przemyślenia..

Jak to mówią praktyka czyni mistrza...

Na rolkach zaczęłam jeździć w piątek 21.02.2012.
Każdego dnia starałam się przejechać 3,5 km wokół zalewu, o których pisałam we wcześniejszym poście.

Przez cały tydzień opuściłam jeden dzień (poniedziałkowy). Celowo, a to dlatego, że trzeciego dnia zmagań wywinęłam orła :P

Od środy zaczęłam jeździć pchając wózek i bardziej ta opcja przemówiła do mnie, a to dlatego, że czułam się pewniej, gdyż stabilniej, ale za to trochę ciężej, bo wózek powoduje większy opór powietrza.

Pierwszy dzień z wózkiem był lekko koszmarny, ciężko było mi rozbujać wózek, byłam totalnie zgięta w pół i tak kurczowo się go trzymałam, że myślałam, że nie dotrwa do końca okrążenia, bujałam nim na boki tak bardzo, że nawet Norbert protestował gromkim piskiem.

Dziś w piąteczek, aż sama nie mogłam się nadziwić, że idzie mi zdumiewająco dobrze.
Sylwetka wyprostowana, wózek trzymany lekko palcami czasem (Uwaga!) jedną ręką :D
Fakt były zachwiania w tył, ale przypuszczam, że już niebawem się tego wyzbędę ;)
A synuś uradowany, zasypia w mgnieniu oka ;) Moje lepsze poczynania zmobilizowały mnie do machnięcia dwóch kółek na rolkach i po południu spacer z sąsiadką (jedno kółko) ;) Dlatego nie ma szans pączki spalone co do ostatniej kalorii ;)

Normalnie kocham rolki :) Jak dla mnie frajda... 
Szczęśliwa mama to uradowany synuś :)
Myślę, że Norbertowi się podoba, każdego dnia łącznie spędzamy 4h na powietrzu... :)

A poza tym...
Wiatr we włosach muchy w zębach, żyć nie umierać ;)

Dekoracja dla synusia

Do pokoiku mojego szkraba stworzyłam takie oto literki, kiedy zawisną w odpowiednim miejscu jego pokoju, uaktualnię post :) 

Póki co chwalę się na świeżo :)


Myślę, że będzie mieć fajną pamiątkę ;) Mam nadzieję, że będzie doceniał takie drobiazgi :)

środa, 26 lutego 2014

Pierwszo - komunijne aniołki

Zamówienie dostałam na aniołki na Pamiątkę Pierwszej Komunii, a że aniołki to jakoś nie w mojej krwi do tworzenia, gdyż nigdy owe mi nie wychodziły, tym bardziej były dla mnie wyzwaniem...
Efekt końcowy bardzo zadowolił zleceniodawczynię, jak dla mnie najgorsze nie są,  ale jakoś przesadnie anielsko też nie powalają, a Wy co sądzicie? Ujdą w tłoku?



Wiosna tuż tuż ;)

Z racji tego, że wiosna idzie, każdy zaczyna dbać o sylwetkę, bo po wiośnie LATO! Stwierdziłam, że jeśli mam rolki od sześciu lat i tylko dwadzieścia razy na nich jeździłam, bo wiecznie nie było do tego warunków, czas to zmienić tym bardziej, że obecnie mieszkam na wsi ze świetnym punktem rekreacji i niesamowicie równiutkim chodniczkiem wokół zbiornika wodnego ;)

Pięknie prawda?!


Trasa spacerowo-rowerowa wynosi 3,5km. 

Jak Norbercik był malutki, a spał tylko na spacerach potrafiłam walnąć trzy takie kółka, a teraz się chyba zestarzałam, bo nie mam siły tak hardcore-owo spacerować ;)

Jestem dość ambitna, dlatego też nurtujący mnie fakt braku równowagi na nieszczęsnych rolka spędza mi sen z powiek z tego względu postanowiłam ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć...
I wcale nie jest lepiej :(

Przejechałam trzy dni z rzędu po kółeczku, z czego trzeciego dnia moje mięśnie zachowywały się jak przepracowane i tuż przed zakończeniem mojego treningu, strzeliłam sobie szpagacik, obijając kolano i kość ogonową... Tylko, ze ja już hamowałam i naprawdę zastanawiam się dlaczego tak boli, jeśli upadek prawie kontrolowałam, zabijcie mnie nie wiem...

Czwartego dnia machnęłam sobie 3,5 km spacerek, aby dać nogom odpocząć od rolek, a dziś pierwszy raz jeżdżąc na rolkach pchałam wózek...
Z jednej strony jak dla mnie bezpieczniej, bo pomimo zachwiań trzymając się ciężkiego wózka było mniejsze prawdopodobieństwo upadku, ale opór powietrza był o wiele większy tym bardziej, że wiało w przeciwnym kierunku do mojej jazdy, a przez to moje mięśnie tyłka wołały o pomstę do nieba ;P
Po południu umówiona byłam na kolejne kółeczko spacerowe z sąsiadką i ulubionym psiakiem Stasiem mojego synka ;) I szczerze po tych dwóch atrakcjach dnia ledwo włóczę nogami, jutro to chyba zabiję się na tych rolkach tym bardziej, że planuję ten sam zestaw co dziś :P

Ale przecież co się nie robi na pozbycie się tłuszczu i cellulitu na nogach :)



Tak, było drugiego dnia ;)





niedziela, 23 lutego 2014

Rewelacyjny dzień jeszcze lepszy czynny doping ;)

Podsumowując dzisiejszy dzień był niesamowicie pracowity, radosny i inny niż wszystkie dni do tej pory.  

Inny, bo pojawiło się światełko, że chyba zmierzamy w dobry kierunku, a zawdzięczam to lepszemu nastawieniu i podejściu do mojego urwisowatego, jęczącego dziecka. 
Dziś obyło się bez płaczu, krzyków, jęków, marudzenia, a to wszystko zastąpiły radosne piski, taneczne podrygi i mnóstwo przytulasków i buziaków ;)

Czytając o perypetiach pewnej matki z dwójką dzieci oraz opinii doświadczonych kobiet w tym temacie zrozumiałam, że dziecko staje się nieznośne nie dlatego, że chce nam dopiec, ale dlatego, że nasze nastawienie powoduje w nim irytacje, niepokój, a dla tak małego dziecka jest to trudne do przezwyciężenia.

Dziś wstałam z dużą dozą energii, dobrego humoru i wewnętrznego spokoju i nie uwierzycie stał się CUD!!

Mogłam spokojnie umyć okna, posprzątać całe mieszkanie, ugotować obiad bez krzyków i karania, spacer przebiegł  niesamowicie pogodnie, pojeździć w spokoju na rolkach, gdyż tata również z nami spacerował...

Wcześniej każdy dzień zaczynał się tak samo z płaczem, w ciągu dnia krzyki, ryki, czasem był grzeczny, ale taki radosny jak dziś bardzo rzadko...

Włączyłam radio, leciała optymistyczna muzyka ;)

A moje bobcio dopingowało mi od samego rana. 
Kiedy umyłam pierwsze okno, patrzę a mały podskakuje w chodziku i bije mi BRAWO!! ;)
Myślę przypadek, umyłam kolejne to samo, trzecie, czwarte też :]

I to nie koniec ;) Czas na firanki, piski radości, gdyż pierwszy raz widział jak się je zakłada skończyłam pierwszą - BRAWO, druga, trzecią ;) Niesamowite ;)

Boski doping, aż lepiej mi się sprzątało, oczywiście w nagrodę dostawał tysiąc buziaków w zamian... A może..?! Bił brawo, żeby buziaki dostać... Cwaniak :D

Pierwszy raz od 3 lat spróbowałam swoich sił na rolkach, obyło się bez szwanku... Zawsze mam problem z utrzymaniem równowagi, ze względu na wysoki wzrost i zbyt krótkie stopy... Mam rozmiar 40-41.... Wzrostu hohohooo.. ;)

A taka ciekawostka, czy wiecie jak mierzy się stopy, żeby sprawdzić, czy są odpowiednio wymiarowe do wzrostu? Nieee?! To ja Wam podpowiem ;)
Jeśli długość stopy jest taka sama jak długość kości od nadgarstka do łokcia to znaczy, że długość stopy jest prawidłowa ;) Sprawdzone! Ja mam stopę trochę krótszą i jest mi ciężej utrzymać równowagę między innymi na rolkach :P

Ale dziś obyło się bez upadku ;) Zuch dziewczyna ;) Niah, niah, niah ;)

Dziś było tak BOSKO, że marzę, aby jutro powtórzył się taki wspaniały dzień ;) 
Pełen radości, miłości i z dużą dawką dobrego humoru ;) 

piątek, 21 lutego 2014

Przypływ weny ;)

Wieczorem napadła mnie chęć tworzenia a oto jej skutki...










Portfel wykonany jest z materiału zwany Kodurą jest to nieprzemakalny materiał w połączeniu z filcowym wnętrzem. 
Posiada 5 kieszonek, trzy miejsca na kartę oraz kieszonkę na drobne pieniążki zapinaną na suwak.

Jak Wam się podoba?

PS. Już lepiej się dziś czuję :)
Mam nadzieję, że mi się nie pogorszy :)

czwartek, 20 lutego 2014

Przeziębiona... ;/

A miałam nadzieję, że mnie nie dopadnie... Eh..

Całą wenę szlag trafił :(

Głupiego aniołka nie potrafię obecnie wyczarować...

Chorobo!! Po dobroci mówię, WONT!  Nie zgadzam się, abyś się u mnie zadomowiła!!
Nie chcę, nie mogę, bo nie wytrzymam!

A zaraź mi syna, to nie ręczę za siebie! :P

wtorek, 18 lutego 2014

Szybciej chodzi niż raczkuje ;)

Podczas szycia literek o takich:




Nagle zdobiło się podejrzanie cicho i tylko słyszałam ciap, ciap, ciap...  Zanurkowałam pod stół i oczom nie wierzyłam... Moje bobcio, które od kilku miesięcy się notorycznie czołgało a od paru tygodni udoskonala chodzenie przy narożniku, ni stąd ni zowąd zaczęło raczkować :D:D:D:D 

Jestem dumna, bo myślałam, ze nigdy to nie nastąpi ;) 


Gorsza sprawa to to, że cieszyłam się świetnym zdrowiem, gdzie wszędzie czytałam, że akcja grypa panuje, a tu klops od popołudnia czuję się dość niewyraźnie... Głowa pęka, katar, jakby zatoki ciążyły... Mam nadzieję, że do jutra mi przejdzie, bo nie chcę syna zarazić, gdyż będziemy nie do zniesienia...


sobota, 15 lutego 2014

Yeah!! Doczekałam się, a teraz praca wre!!!

Wcześniej pokazywałam Wam, że są pewne maskotki pocięte i czekają na kulki poliestrowe... Czekałam, czekałam i są!!
Doszły ;) 

Także z sześciu mam ukończone już dwie i dzisiaj też postaram się sporo zrobić zobaczymy czy mój urwis pozwoli mi na to, aby posprzątać całe mieszkanie i stworzyć kolejne dzieła ;)

Dziś Marcin niestety w pracy, jednak ogólnie rzecz biorąc w weekendy nie chodzi..

Także wrzucę co wczoraj stworzyłam i jak tylko będę kończyła pozostałe, pojawią się w tym poście sukcesywnie:)

Miłego oglądania ;)

1) Żabol dla JANKA (rzeczywisty kolor to ten ciemniejszy, ale mimo wszystko ma swój urok na żywo)




2) Duża Mama Muminka z uszami 50cm



Do torebeczki można coś włożyć jest odpinana i zapinana ;)



Poduszka ma 37cm wysokości


Po tiuningu :)




3) Żabka nr 2 (ta po lewej) dla chłopczyka


4) Żabka nr 3 dla Norberta od Gosi






środa, 12 lutego 2014

Sztuczne oddychanie ;)

Dziś przez cały dzień dostawałam buziaki od swojego przystojnego wielbiciela ;)

Moje bobcio łapało mnie za buzię, przyciągał swoje dziąsła do moich ust i wdmuchiwał mi powietrze ;)
I tak kilkakrotnie w przeciągu paru sekund, po czym trzaskał mnie z obu otwartych dłoni i powtarzał czynność "buziakowania" :D





Uśmiałam się strasznie, bo pomimo tego wszystkiego, próbuję odzwyczaić go od strzelania mnie z liścia, tak dziś było to niesamowicie zabawne ;)
Śmiem twierdzić, że w kryzysowym momencie, będzie w stanie mnie ocucić ;)

Kolejnym postępem Norbercika było kręcenie bączka, dwa razy udało mu się wprawić go w ruch.. Jestem z niego niesłychanie dumna ;) Poczynania możecie zobaczyć TU ;)

A na koniec coś abstrakcyjnego... Od samego patrzenia rozbolał mnie kręgosłup ;)



Pozdrawiam



wtorek, 11 lutego 2014

Cierpliwie czekamy na...

Listonosza z zamówionym wkładem poliestrowym, aby dokończyć żabkę :)




A Tutaj mamy jeszcze jedną żabkę na zamówienie;)



A jeszcze pokażę skrojoną Big Mamę Muminka :)







Efekt końcowy pokażę kiedy je ukończę ;)

Literki też czekają... Częściowo zrobione :(

poniedziałek, 10 lutego 2014

Dziewięć miesięcy przed i po ;)

5 tydzień - pażdziernik ;)

Grudzień


Luty


Marzec


Kwiecień

Maj

Czerwiec

Tego samego dnia trafiłam do szpitala ;)

Narodziny 09.06.13
09:02 rano CC, 4 600 g 10/10

1 miesiąc 


2 miesiąc


3 miesiąc


4 miesiąc


5 miesiąc


6 miesiąc


7 miesiąc


8 miesiąc


Dziś rozpoczęliśmy 9 miesiąc ;)