poniedziałek, 9 czerwca 2014

Bycie mamą wcale nie jest łatwe...

To niesamowite, że dziś nasz syn kończy rok! ROK!!!




 A ja wciąż żyję!! W kaftanie bezpieczeństwa mnie nie wyprowadzili, a nawet mam się dobrze ;)
Co nas nie zabije to wzmocni mówią :D

Czas naprawdę tak bardzo szybko leci, nim się obejrzę pójdzie do przedszkola, szkoły, zakocha się i wyfrunie z gniazda, ale nim to wszystko to wiele stresu, radości i smutku jeszcze przede mną i tu z pewnością mamy z większym doświadczeniem się zaśmieją, bo co panikujesz jak dopiero kosztujesz ten miód, tylko dla mnie to nie taki miód, jakby się mogło wydawać.

Conocne, co półgodzinne wstawanie, niekończący się ryk oraz przybywające ilości obowiązków to perspektywa, która całkowicie zaburzyła mi obraz wspaniałego rodzicielstwa.. 

Nigdy nie byłam kobietą z niekończącym się instynktem macierzyńskim, a dzieci zamiast wzbudzać rozczulenie, troskę i zrozumienie, szybciej podnosiły mi ciśnienie niż kawa...
Zdecydowaliśmy się jednak na dziecko, nie dlatego, ze byliśmy na nie gotowe, lecz dlatego, że uświadamialiśmy sobie, że nie stajemy się coraz młodsi, lecz coraz starsi, a jeśli nie teraz to kiedy?
Badania naukowe dowodzą, że pierwsze dziecko powinno się pojawić przed 30-tymi urodzinami kobiety, a ostatnie przed 40-tymi.... Rany 27 lat to już najwyższy czas! 
Człowiek nawet nie zauważył, że to już tyle wybiło... 

W błogiej nieświadomości, więc staraliśmy się o ciało złączone z dwóch naszych ciał, śliczne, małe, słodko gruchające :P Nigdy niepłaczące i od pierwszej chwili mówiące o swoich nadprzyrodzonych potrzebach.. :D Pięknie, prawda? Szkoda, że nie prawdziwe :P

Z rogalem na gębie biegało się na pierwsze, drugie, piąte, dziesiąte USG.. Podziwiało się jak cudnie się rozwija, jak macha, jak się rozpycha... Taak wspaniałe uczucie, ale tylko w II trymestrze, bo w pierwszym nudności, a w trzecim?! Matko! Jakich rozmiarów człowiek dotyka, z boku na bok się ledwo okręca, tysiąc pięćset sto dziewięćset razy do toalety w środku nocy lata...

Ja wiem, że wszystko co złe poboli, a z czasem się już nie pamięta... Tylko no nie da się ukryć, że dla mnie pierwsze pół roku było bardzo ciężkim przeżyciem, tak ciężkim fizycznie i psychicznie, że przechodziłam załamanie jedno, drugie, może nawet trzecie..
Chwile depresji dotykały mnie niesamowicie dotkliwie, gdyż miałam ochotę niejednokrotnie po prostu wyjść i nie wrócić.. Trwało to bardzo długo, nie wiem czy czasem nawet nie do 8-9 miesiąca życia synka, walczyłam bardzo, nie poddawałam się, ryczałam i zagryzałam zęby, żeby przetrwać najgorsze chwile... Wsparciem była moja mama, jednak mężczyźni nie potrafią zrozumieć co tak naprawdę czuje kobieta, która chce wszystko podołać, bo zadowolenie męża, było na wysokim szczeblu hierarchii... Tym bardziej, że facet tylko wymaga...
Dziecko, dom, obiad i wiecznie mimo starań niezadowolony mąż...

12 miesięcy a zmiana nie do poznania...

Synek ewoluował o 180 stopni ;] Rozumiecie stał się mężczyzną, maska niemowlaka rzucona w kąt ;)
Całuśnik do potęgi, jak musiałam się przez ostatnie 2 tygodnie upominać tak teraz, nie ma to tamto kilkadziesiąt razy dziennie sam podchodzi i skrada mi buziaka ;)

Śpi w swoim pokoiku w sumie od pierwszych chwil, przez pierwsze 4 miesiące z nami w łóżku, kolejne dwa miesiące w swoim łóżeczku, a my obok na tapczanie. Kiedy skończył pół roku przenieśliśmy się do sypialni i od tej pory spał sam w swoim pokoju, a ja strzelam sobie jogging-i czasem w środku nocy, gdy nie mógł z lokalizować smoka

I mimo, że wciąż dźwiga mi ciśnienie na 330 i krzyczę niczym Kożuchowska w "Rodzince.pl" to tak bardzo kocham mojego urwisa, że nie cofnęłabym czasu.
Nasze najukochańsze dzieciątko :*** Rośnij nam zdrowo, psoć z umiarem :P  śmiej się i bądź radosny każdego dnia, tak jak przez ostatnie miesiące :*****


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj czytelniku, byłoby mi niezmiernie miło gdybyś zostawił(a) po sobie jakikolwiek ślad swojej obecności ;) Pozdrawiam, na zawsze oddany Wasz blogger :D :D