Norbercik już w gotowości bojowej był od godziny 7:00, wtedy go słyszałam, ale może nawet wcześniej zaczął szaleć w swoim wyrku ;)
Nie zmienia to jednak faktu, że dziś urządził mi dwie pobudki w nocy, wydaje mi się, że szósty ząb przygotowany do przebicia i pewnie stąd ten płacz nocny.
W każdym bądź razie wypił ranną flachę i szalał dalej ;)
Mieliśmy w planie z rana skoczyć na rolki, ale jakoś obiad, wariacje nie pozwoliły nam na poza planowy "trening".
Pełna mobilizacja nawet wstąpiła w mego męża, gdyż nawet i on zamontował kołki w ścianie, abym mogła w końcu powiesić Norbercikowe Literki i spełnić obietnicę pokazania ich w pełnej krasie ;)
Prezentacja górnych zęboli;)
Ciężko było uchwycić, zapłon telefonicznego aparatu i prędkość poruszania się bobasa równa się rozmazane, słabo widoczne ;)
Na zakończenie przedstawiam Wam moje ostatnie wypociny w postaci jeansowej czapki z daszkiem ;)
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest niedoskonała do potęgi, ale praktyka czyni mistrza :P
Zmykamy na planowy treningo-spacer :]
Miłego słonecznego dnia życzymy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj czytelniku, byłoby mi niezmiernie miło gdybyś zostawił(a) po sobie jakikolwiek ślad swojej obecności ;) Pozdrawiam, na zawsze oddany Wasz blogger :D :D