Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rodzicielstwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rodzicielstwo. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 23 listopada 2014

Wena czasem mnie porywa...

Witajcie, dawno mnie tutaj nie było, nie pisałam, bo w sumie nic mega specjalnego się u nas nie działo, ot takie zwykłe codzienne życie... A jeśli nie mam nic do powiedzenia, to po prostu nie piszę. Zaniedbałam Was, ale widzę, że Wy mnie nie opuszczacie i cieszę się bardzo ;)

Stuknęło nam na blogu 10000 wyświetleń, choć wcześniej myślałam, że nigdy nie będzie mi to dane ;)
Dziękuję Wam bardzo zatem...

środa, 22 października 2014

Urwisowaty urwis...




Dawno nie było nawet słowa o naszym urwisie, dlatego postanowiłam napisać pokrótce co u niego ;)
Na ten moment ma 16 miesięcy, psoci tak bardzo, że często rano kawy nie potrzebuję, gdyż bez tego mam ciśnienie podwyższone :P
Nie słucha, zawsze robi na opak oraz regularnie sprawdza na ile może sobie pozwolić... Jego fascynacja śmieciami z kosza przyprawia mnie o palpitację serca, a także uwieszanie się na uchwytach od szafek kuchennych obrazuje rychły upadek na podłogę z impetem...

piątek, 19 września 2014

Dlaczego mam strach przed posłaniem dziecka do żłobka?


Kiedy pomyślę o możliwości uczęszczania mojego syna do żłobka, bądź przedszkola to niestety, ale włos na głowie się jeży, ponieważ informacje publikowane każdego roku w telewizji o tragicznych sytuacjach jakie mają miejsce, bądź po prostu kiedy porozmawiamy z mamami znającymi temat na bieżąco to niestety, ale opinie dalekie są od ideału.

niedziela, 7 września 2014

Z każdym dniem mądrzejszy ;)

Syn skończył rok i 3 miesiące... Ni to dużo, ni to mało, ale fajne w tym wszystkim jest to, że już sporo kontaktuje, potrafi się porozumiewać, bądź zaczyna pokazywać i wymagać spełniania jego oczekiwań, NATYCHMIAST!!
Nie za chwileczkę, nie za momencik, tylko teraz, natychmiast, NOW!

Za wiele nie mówi, ba! Nawet można rzec, że jakby chwilowo się uwstecznił. Twierdzę tak, ponieważ jak wcześniej potrafił przez naśladowanie dźwięków odróżnić koguta od kury tak teraz na kurę, koguta, kota, ptaki woła "ko ko ko" w tej samej intonacji i tempie wymawiania...

Rozwija swoje umiejętności ruchowe natomiast wspinanie, rozciąganie (głowa między stopy w pozycji stojącej), łączy klucz z kłódką, maluje kredkami na kawałku papieru...

Im młodszy tym szybciej przyswaja, tak!
Prawda, ale w większości te rzeczy, których nie powinien. W zastraszającym tempie nauczył się wrzeszczeć, piszczeć, rzucać zabawkami, histeryzować, płakać, gdy się przewróci, bądź po porostu robić na przekór od innych dzieci, ale żeby tak powtórzyć, że krówka robi "Muuu.." to pomimo wałkowania od miesiąca, nie ogarnia tematu...
Taka walka z wiatrakami, bądź przysłowiowe rzucanie grochem o ścianę...

Oczywiście głuchy na mój i męża głos, totalnie nie reaguje na słowo "NIE WOLNO!" Syn wcale, wolno nie psoci, tylko szybko! Jak coś przeskrobie, bądź zabierze, ucieka z prędkością strusia pędziwiatra.. Czasami ciężko go dogonić, gdy jest na dworze.

czwartek, 28 sierpnia 2014

W poszukiwaniu bajkowego nastroju...

Każdy wyczekujący swojego pierwszego dziecka wariuje na punkcie wystroju pokoju, zakupu ubranek i akcesoriów ;) 
 Mój zapał w dużej mierze hamował okrojony budżet oraz mąż, ponieważ byliśmy w trakcie remontu świeżo zakupionego mieszkania. Remont ukończył się w maju, a 9 czerwca narodził się nasz synek.

Ja pragnęłam, aby kolory były żywe, intensywne i radosne, ale niemęczące jednocześnie. 
Nie chciałam, aby pokoik był niebieski (kolor często utożsamiany z płcią męską), bo jak dla mnie jest  zbyt chłodnym odcieniem. Nie było również wizji w tonacji żółci, ani bieli...

środa, 27 sierpnia 2014

Zdobycze...

Książeczki zakupione w jednej z sieci handlowej. Tak barwnie przedstawione, takich wspaniałych autorów, że niemożna było przejść koło nich obojętnie ;)
Prezencik babci dla wnuczka ;)

wtorek, 26 sierpnia 2014

Militarnie oraz pokoleniowo ;)

Weekend pełen atrakcji ;)

Odwiedzili nas moi rodzice, brat oraz dwa psiaki... Jeden z nich dotknięty cukrzycą, która wyniszcza mu organy m.in. serce, nerki, wątrobę. Było już bardzo z nim krucho, ale w weekend był kwitnący, co mnie ucieszyło nie ukrywam ;) Jakby nie było Blekuś (bo o nim mowa) jest już z nami blisko 15 lat, wiele przeszedł, wiele wspomnień, dlatego byłaby ogromna strata dla całej rodziny.

Norbercik na początku troszkę wycofany, ostatni raz widział dziadków w czerwcu na swoim roczku, niby dwa miesiące, a jednak to spora przerwa dla takiego bobasa...
Mimo wszystko szybko się odnalazł w nowej sytuacji ;)
Otrzymał superową zabawkę, która przyjechała, aż z Lublina od tamtejszych rękodzielników ;) Bardzo lubi się nią bawić... Głównie hałasuje ;)

wtorek, 19 sierpnia 2014

Urlop w rozjazdach ;)

Miało być morze, miały być Mazury i tydzień spędzony w błogim lenistwie..
Były jednak wyjazdy, zwiedzanie i nocowanie w swoim domu, pewnie wielu z Was się zastanawia dlaczego tak a nie inaczej...
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę, niestety nie przelewa się i przez następny rok przelewać się nie będzie...
Jedna wypłata cudów nie działa...
Mimo wszystko niskim kosztem nakładu mogliśmy w bardzo miłej atmosferze spędzić czas...

wtorek, 12 sierpnia 2014

Więzi..

 Nie wiem jak u Was wyglądają relacje rodzinne, ale ja bardzo lubię spędzać czas z moimi chłopakami, bo jakimś cudem jest tak, że im więcej czasu spędzamy razem tym mniej mamy zgrzytów między sobą, a jak tylko się widzimy mniej, bo np. mąż chodzi do pracy, a ja spędzam prawie 24 h na dobę z synem, wtedy oszczymy kły i pazury ;)

sobota, 9 sierpnia 2014

Idealny Plac Zabaw

Przez trzy dni, dzień w dzień jeździliśmy po około 15 km, aby poznać każdy zakątek miasta Leszna.

W pogoni za idealnym miejscem zabaw dla dziecka w przedziale wiekowym 0-8 lat. Kiedy już traciliśmy nadzieję na powodzenie, przed naszymi oczami ukazał się ten oto super zorganizowany osiedlowy plac zabaw, na którym można było zauważyć dzieci od tych najmniejszych do nastolatków włącznie.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Rodzinnie


Dziś spędziliśmy dzień bardzo aktywnie.
 Zauważyłam też, że jak się porządnie zmęczę fizycznie to jestem pogodniejsza, czyli wraca moje stare "ja" z przed ciąży, że dopóki nie byłam styrana jak koń po westernie dopóty nie byłam tryskająca szczęściem ;)

piątek, 25 lipca 2014

Pierwszy plażing, smażing, swimming od porodu ;)


Mamy kolejną piękną niedziele za nami.

Tym razem w większym gronie rodzinnym, bo wybraliśmy się w składzie 6-cio osobowym nad jeziorko w Brennie.

Nie była to wyprawa planowana, bo w sumie teść ze swoimi laskami (przyjaciółką i wnuczką) tylko przejazdem podrzucił parę niezbędnych rzeczy do budowy garażu, mówiąc przy tym, że wybierają się na relaks na łonio natury to ja zwinnie wypaliłam, że jak się osadzą to dojedziemy...
Kto by to czekał na zaproszenie, nie? :P

wtorek, 22 lipca 2014

Póki jesteś dzieckiem synku, będziemy się starać, aby Twoja radość biła nas po oczach ;)

Jak ciężkie jest życie każdy o tym ma świadomość w większym, bądź mniejszym stopniu, dlatego zanim nasze dziecko tego trudu doświadczy, chciałabym, aby miał na tyle ile jest to możliwe wspaniałe i szczęśliwe dzieciństwo.

Chyba nie znajdzie się ani jedna osoba spełniona do granic możliwości, która zatrzyma się choć na chwilę, aby cieszyć się tym co posiada nie myśląc o tym co jeszcze mogła by mieć.
Wiemy również to, że fortuna się kołem toczy i tak naprawdę pieniądze mają najmniejsze znaczenie o czym pisałam TUTAJ w porównaniu do miłości oraz rodziny.

wtorek, 15 lipca 2014

Niedziela... Była dla nas ;)

Mamy ostatnio mniej czasu dla siebie, ja spędzam go głównie z dzieckiem, na trawce z sąsiadkami i ich dziećmi, a mąż po pracy, drzemie, tworzy garaż, a gdy dobija godzina 21:00 wszyscy zwijamy się do domów...
I  tak każdego dnia. Jeszcze gdzie zwykle weekendy były nasze, tak teraz mąż w soboty chodzi do pracy, co również utrudnia nam bycie w trójkę.

czwartek, 10 lipca 2014

Zawał murowany...


Jedną z moich najmocniejszych miłości, która doprowadza mnie często do szału każdego dnia jest synuś, bo druga, która robi to samo jest mąż. 
Nie zważając na to jak bardzo jest momentami irytujący to i tak kocham go najmocniej na Świecie (czyt. synuś). Jest pewna różnica miłości matki do dzieckiem od miłości matki do kogokolwiek z rodziny, a mianowicie taka, że jeśli doprowadza Cię inny człowiek do furii jesteś się w stanie od niego odizolować, natomiast od dziecka już nie, bo to Twoje najukochańsze, osobiste cudo i osiągnięcie jakie posiadasz :P

niedziela, 29 czerwca 2014

Zakupowy szał...

Wczoraj dostałam cynk, że fajna promocja jest na mleko Bebilon 2,3,4 za dwa opakowania 1200 g należałoby zapłacić 100 zł, rozpędzeni wpadamy do Tesco, a tam...
Szarańcza wszystko wykupiła, nie było ani jednego Bebilonu 3 :( 

Byłam wysoce niepocieszona, ale co zrobię? 

Wiem!!

Rzucę się pod rozpędzony wózek zakupowy z rozpaczy :D 

Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, gdyż całą trójką delektowaliśmy się spacerem między Tescowymi półkami :P

Znalazłam świetną promocję 3 bajeczki za 7,49 zł
Nie mogłam przejść obok ich nie zauważając ;)


W tle nowe obicie krzesełka do karmienia mojej roboty. Pochwalę się a co ;)


Zwierzęta na Wsi, jakbym miała ich troszkę za mało :P




Co słychać na Stacji Paliw ;)





Wyliczanki






Wszystkie cudnie kolorowe, przy maminej pomocy recytatorskiej mój roczniak zachwycony nowymi zdobyczami ;)
Były jeszcze inne komplety, ale pewnie gdybym kupiła ich więcej mąż by mnie nie wpuścił do domu :P

sobota, 21 czerwca 2014

Wiele nie potrzeba, by być szczęśliwym....


W Boże Ciało wybraliśmy się na wycieczkę do Boszkowa

Pierwszy raz byłam blisko 4 lata temu, ale za każdym razem kiedy tam jedziemy pogoda nie sprzyja na kilku godzinne smażenie się na plaży, pomijając pierwszy wypad w tamte strony...


(Zdjęcie z paru lat wstecz, kiedy było się jeszcze pięknym i młodym) :P

Tym razem było wietrznie, pochmurno, czasem ciepło, a czasem musiałam ubrać mojego słynnego "kota" (tak został nazwany mój sweter, z miśkiem od środka i z włochatym kapturem przez mojego męża). Mój "kot" zawsze ratuje mnie z opresji, bo ja ciepłolubna jestem ;)


Norbert wyprawą był zachwycony, a to dlatego, że jeśli ma pełny brzuszek, dużo piasku, patyków i innych gadżetów plus swobodny "wybieg" jest najszczęśliwszym dzieckiem pod słońcem ;)
Jak to niewiele potrzeba, aby zapewnić dziecku radość?! 
Wystarczy spędzać z nim czas, bawić się, pokazywać nowe możliwości, bo przecież każda zabawa uczy, związuje jeszcze grubszymi nićmi więź oraz poczucie bezpieczeństwa ;)


Nawet zwykłe pisanie patykiem po piasku wywołało u dziecka salwę śmiechu, po czym zaczął naśladować i pokazywać tacie jak pięknie robi "pisiu pisiu" ;)













Lekki bunt, bo rodzice idą w tą samą stronę :P
Kiedy to sam chciał zwiedzać leśne rejony






Na zakończenie była oczywiście pizza, bo jak można być w Boszkowie i nie zjeść bodajże "U Kasi" pysznej pizzy ;)



poniedziałek, 16 czerwca 2014

WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE NASZE SERCE :***



Pierwszy roczek za nami ;)


Były wzloty i upadki, ale teraz pełni radości z nieposkromioną siłą idziemy dalej, zdobywamy kolejne szczyty osiągnięć rozwoju naszego dziecka, dlatego też rozwijamy skrzydła oraz obserwujemy nowe zainteresowania naszego bobasa ;)




Od jakiegoś czasu chodził, wciągał i wydmuchiwał powietrze, jednak pierwszą świeczkę zdmuchnąć pomógł tata ;)



Tłumnie goście przybywali, obdarowując Norbercika wspaniałymi prezentami za co bardzo dziękujemy, na zdjęciu brakuje jeszcze huśtawki od babci i dziadka oraz dziecięcego laptopa od chrzestnego ;)



Jak na prawdziwego mężczyznę przystało cadillac czerwony przypadł mu najbardziej do gustu ;)





Lansujemy się z chrzestnymi ;)




Tradycji musiało stać się zadość
do wyboru do koloru dostał banknot, książeczkę, chochlę, kieliszek i różaniec

W dzień urodzin 09.06 kazano mi zrobić ten obrzęd wybór był następujący:
różaniec, chochelka, książeczka, pieniążek oraz kielonek 

Na mej piersi ksiądz się hoduje :P

Natomiast na imprezie urodzinowej przebiegało lekko w innej kolejności: 





Nie ma to jak polewać chochlą ;)

Powtórzyło się tylko to, że do kieliszka syna nie ciągnie i ponownie wybrał go na samym końcu;)

Radości co niemiara ;)

Pierwszy raz synuś miał możliwość zjadania wszystkiego samemu, dzięki sąsiedzkiej pomocy ;) 
Pożyczyli nam na tą okazję krzesełko.
Świetna sprawa mamy zamiar takie kupić ;)


 






Jak na biznesmena przystało, 
musiał posprawdzać parę e-mail-i oraz zakończyć sprawy niecierpiące zwłoki ;)




Dodatkową atrakcją, było puszczanie baniek mydlanych;)


Całe szczęście, że w sobotę się ochłodziło, więc przy ilości 14 osób mieliśmy 30 stopni a nie przewidywane 40 stopni w domu, także było niesamowicie gorąco...


I machają na Do widzenia ;)