Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zadbaj o sylwetkę. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zadbaj o sylwetkę. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 11 listopada 2014

Długi weekend..

Weekend minął nam bardzo miło i sympatycznie w gronie rodziny z mojej strony ;)

Były szaleństwa dziadków z wnukiem, były rozmowy, ale również było aktywnie ;)

Po mojej długotrwałej kontuzji kostki wzięłam udział w 3 godzinnym Maratonie Zumby, który odbył się w hali sportowej w Rydzynie ;)

Również tam mogłam wystawić swoje rękodzieło, więc zaangażowałam do tego mojego brata oraz siostrzenicę męża ;)


Nic nie sprzedali, ale i tak zabawa była przednia ;)

A poniżej silna grupa pod wezwaniem ;)


Dziękuję bardzo wszystkim trenerkom za poprowadzenie hardcore-u, ale szczególnie Dagmarze i Andżelice, dziewczyny byłyście the best!!


piątek, 24 października 2014

Gdyby kózka nie skakała...

Kurcze miałam się mierzyć regularnie, ale co tu mierzyć, jeśli muszę troszkę przystopować z ćwiczeniami, przynajmniej tymi skocznymi... Zumba, Aerobik i Step muszą odejść w niepamięć, chociaż na tydzień, może półtora...
Tak mi spuchły kostki od tygodnia co najmniej... Smarowałam, bandażowałam, nacierałam, ale chodziłam na treningi, troszkę rzadziej, ale jednak... Wczoraj dowaliłam jeszcze Zumbą i masz babo placek, bolą, rwą, puchną coraz bardziej! Nie wiem jak to zrobię, ale muszę jak najszybciej się wykurować... Dlaczego? A no dlatego, że szkoda mi karnetu i tego co już osiągnęłam...
Przyszły tydzień planuję same ćwiczenia na mięśnie brzucha oraz ud... Tylko dojazd tym rowerem może jeszcze te kostki obciążyć ;/
W każdym razie jestem twarda i będę walczyć o powrót stawów do formy...
Najważniejsze to znaleźć w sobie pasję ;)

poniedziałek, 13 października 2014

Kartka z pamiętnika - Linia Osy - Part II

04.10.14 Czwarty dzień ćwiczeń - Leszno Fitness Klub Sporting

Sobota rano około 8:30 wybieram się do Leszna rowerem jakieś 7 km w jedną stronę - PIKUŚ...
Taaak zapominając, że mam za sobą trzy dni ciężkich ćwiczeń, które w jakiś sposób wywarły wpływ na mięśnie, gdzie przez wcześniejsze 5 lat były w prawie totalnym bezruchu.
Wskakuję na rower jadę dosłownie chwilę i odczuwam taki ból nóg, że ciężko to opisać, no niestety przesiliłam się, zbyt duże tempo na początek. Miałam iść na TBC, jednak stwierdziłam, że idę na jogę, całe szczęście - chyba bym nie dojechała do domu ze zmęczenia po siłowych zajęciach ogólnorozwojowych. Odprężę się, zrelaksuję, bo przecież joga to spokojne zajęcia kilka póz i do domu. Jak ja się myliłam... Zajęcia prowadziła Pani Karolina od razu było widać, że joga to jej przepis na życie, nie ma miejsca na ściemę, wszystkie ćwiczenia należy wykonywać z pełnym zaangażowaniem i to też zamierzałam robić...
Co do prowadzenia zajęć, ilości wykonywanych ćwiczeń i jakości uważam, że pełna profeska, po 30 minutach ćwiczeń mięśnie samowolnie zaczęły drgać i nawet wtedy, gdy musiałam mieć nogę wyprostowaną to ona sama się uginała i prostowała, niesamowicie dziwne i zarazem okropne uczucie, kiedy ciało nie wykonuje tego czego od niego żądasz.

środa, 8 października 2014

Samozaparcie działa cuda...


Chciałabym wrócić do takiej sylwetki


Jak już dobrze wiecie, w końcu zaczęłam ćwiczyć nad nieskazitelnym wyglądem :P
 "Pa pa" tłusty, zwiskowaty brzuszku po porodzie :P
Wiadomo, że gdy dobrze czujesz się w swojej skórze, masz lepsze samopoczucie i wszystko co jest nieosiągalne, nagle staje się możliwe do zdobycia :P
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że wysiłek fizyczny pobudził moje libido, a jako, że po porodzie poziom ten sięgał niemal dna, tak teraz mnie bardzo cieszy obecny stan rzeczy i w sumie męża też powinien, ale czas pokaże jak zareaguje na wzmożone zaloty :P

piątek, 3 października 2014

Kartka z pamiętnika - Linia Osy- Part I

Środa 01.10.14 Pierwszy dzień aerobiku. Rydzyna Fitness Planet

Prowadzi Pani Magda, wszystkie zapierdzielamy jak małe samochodziki, ćwiczenia w takim tempie, że ciężko złapać oddech, a gdzie jeszcze myśleć o napięciu mięśni i ściągnięciu łopatek.
 Na całej długości sali lustro, widzę siebie w odbiciu...
Porażka!
Nogi jakieś koślawe, powykrzywiane, całkiem odbiegają od pięknie wyrzeźbionego ciała trenerki, grymas na gębie, nie wspomnę, że twarz purpurowa, pot cieknie dosłownie wszędzie!! Szczerze zmęczenie powoduje, że bardziej mokra koszulka nie robi już na tobie wrażenia, wręcz w dupie masz to, patrzysz tylko z nadzieją, że czas leci znacznie szybciej niż w rzeczywistości...
Jakie złudne prawda?! Wskazówka jakby stoi w miejscu, a ty puchniesz, konasz, w pewnym momencie nienawidzisz prowadzącej, a za chwilę siebie!! Po cholerę tu jesteś wylewasz te siódme poty?! Przecież  miało być miło, lekko i przyjemnie... No niestety nie jest!! Cholera nie jest!!
Mija pierwsze pół godziny i... Jest coraz lepiej... Oddech wyrównany, ćwiczenia już nie wydają się takie ciężkie... Ej!! chyba nie jest tak źle?!