Środa 01.10.14 Pierwszy dzień aerobiku. Rydzyna Fitness Planet
Prowadzi Pani Magda, wszystkie zapierdzielamy jak małe samochodziki, ćwiczenia w takim tempie, że ciężko złapać oddech, a gdzie jeszcze myśleć o napięciu mięśni i ściągnięciu łopatek.
Na całej długości sali lustro, widzę siebie w odbiciu...
Porażka!
Nogi jakieś koślawe, powykrzywiane, całkiem odbiegają od pięknie wyrzeźbionego ciała trenerki, grymas na gębie, nie wspomnę, że twarz purpurowa, pot cieknie dosłownie wszędzie!! Szczerze zmęczenie powoduje, że bardziej mokra koszulka nie robi już na tobie wrażenia, wręcz w dupie masz to, patrzysz tylko z nadzieją, że czas leci znacznie szybciej niż w rzeczywistości...
Jakie złudne prawda?! Wskazówka jakby stoi w miejscu, a ty puchniesz, konasz, w pewnym momencie nienawidzisz prowadzącej, a za chwilę siebie!! Po cholerę tu jesteś wylewasz te siódme poty?! Przecież miało być miło, lekko i przyjemnie... No niestety nie jest!! Cholera nie jest!!
Mija pierwsze pół godziny i... Jest coraz lepiej... Oddech wyrównany, ćwiczenia już nie wydają się takie ciężkie... Ej!! chyba nie jest tak źle?!